
W punkcie: „wolne głosy i wnioski” głos zabrał mieszkaniec Chróściny, który zapytał jaki jest los pisma wystosowanego przez Radę Sołecką tej miejscowości w pewnej sprawie do Powiatowego Zarządu Dróg, a więc instytucji podległej Starostwu Powiatowemu. Sprawa ta dotyczy skrzyżowania w tej miejscowości, które jest niebezpieczne. Na potwierdzenie prawdziwości swoich słów pan ten przytoczył fakty, iż było tam już 9 wypadków z 3 ofiarami śmiertelnymi. Pismo w tej sprawie skierowano dość dawno a odpowiedzi dotąd nie było.
W tym momencie oczy wszystkich uczestników sesji skierowały się w stronę „Bukietowej”. Rzecz oczywista każdy oczekiwał odpowiedzi od starościny, która nadzoruje tę jednostkę. A „Bukietowa” nic. Ani mru – mru! W stronę swojej byłej protegowanej rzuciła też spojrzenie burmistrz Irena Krzyszkiewicz. I zobaczyła minę, którą widzimy tylko raz w roku. Minę taką ma karp w przeddzień Wigilii, który siódmym zmysłem domyśla się, że za chwil kilka wyląduje na patelni. Więc starościna strzela karpia, publika patrzy, czeka na odpowiedź a tu nic! Lipa, po prostu lipa! Nul odpowiedzi!
Zlitowała się więc nad biedaczką burmistrzyni i odpowiedziała za nią. Poinformowała zebranych, iż jest w kontakcie z pełniącym obowiązki dyrektora Powiatowego Zarządu Dróg Kłakiem. W chwili obecnej – kontynuowała Irena Krzyszkiewicz – trwają prace nad dokumentacją techniczną w sprawie skrzyżowania. Jestem – mówiła dalej burmistrzyni – w stałym kontakcie z panem Kłakiem i dopilnuję, by ten problem uległ jak najszybszemu rozwiązaniu.
Starościna słucha z karpiowatym wyrazem buźki i wszyscy od razu orientują się, że najbledszego cienia pojęcia nie ma o czym mówi burmistrzyni. A karpi wyraz twarzy jeszcze się pogłębia. Widownia patrzy, uśmiecha się znacząco, półgębkiem szepce i współczująco kiwa głowami. A karpiowaty wyraz twarzy starościny nie przemija. I trwa tak do końca sesji.
W tym miejscu muszę wyrazić swoją dezaprobatę dla mieszkańca Chróściny, który popełnił tę niezręczność dyplomatyczną. Tak nie można szanowny panie! Starościna nie jest od tego, by wiedzieć coś o odległych skrzyżowaniach, na których zabijają się ludzie, pomimo nawet tego, iż droga ta podlega powiatowi. Starościna jest od zaciągania kredytów i zadłużania powiatu. Starościna jest od marzeń o całkowitym oddłużeniu Szpitala. Starościna jest od zatrudniania niezgodnie z prawem pracowników w Starostwie Powiatowym. Starościna jest od opowiadania rzeczy tak niestworzonych, że już nikomu nawet polemizować się z nią nie chce. A pan żądasz odpowiedzi na konkret. Jaka bezczelność! Co za tupet!
I z tej lekcji niech wszyscy wyciągną nauczkę. Nie pytać o takie sprawy starościny. Walić jak w dym do burmistrz Ireny Krzyszkiewicz! Ona wie za nią, ona pomoże! Starościna jest dobra, gdy cierpimy na:
1. Niesprecyzowane zamiary samobójcze – od ręki decyzja a za 3 dni śpiewają ci – „
„Zdrowaś Mario, łaski pełna”.
2. Dobre samopoczucie – po kilkuminutowym kontakcie z „Bukietową” depresja murowana; u osobników mniej odpornych może zakończyć się długotrwałym leczeniem klinicznym.
3. Wiara w potęgę wiedzy – szczególnie nie należy dopuszczać „Bukietowej” do dzieci, bo jest wysoce prawdopodobne, iż nie zechcą nawet ukończyć przedszkola.
4. Brak bólu głowy – murowane L-4 na 30 dni.
5. Przekonanie, że jest ładna i słoneczna pogoda – przez najbliższe 10 lat nie uwierzymy, że słońce wschodzi i zachodzi: objaw ciemnej mogiły.
Tak więc „Bukietową” polecam Państwu w przypadku, gdy zechcecie osłodzić życie swoim wrogom. Poznać ich z nią i:
„Niech się dzieje wola nieba,
Z nią się zawsze zgadzać trzeba”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz