Szanowny Pan Przewodniczący
Rady Powiatu
Władysław Stanisławski
W dniu dzisiejszym otrzymałem od Pana pismo o następującej treści: „Uprzejmie informuję, iż temat zasiadania w Radzie Powiatu Radnego Edwarda Szendryka i Radnego Jana Kalinowskiego został przekazany do rozpatrzenia przez Wydział Nadzoru i Kontroli Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego we Wrocławiu w dniu 21.05.2008 r.
Do dnia dzisiejszego nie wpłynęła żadna odpowiedź w w/w sprawie”.
Bardzo mnie cieszy fakt, iż coś Pan poczynił w sprawie, z którą się do Pana zwróciłem. Szkoda jednak, iż kroki podjęte przez Pana są – delikatnie mówiąc – dziwne i mocno odbiegają od przyjętego postępowania w takich przypadkach.
Po pierwsze. Nigdy nie zwracałem się do Pana w sprawie radnego Jana Kalinowskiego. Ten temat mnie kompletnie nie interesuje. Ja rozumiem, iż wywołanie tematu radnego Jana Kalinowskiego ma służyć stworzeniu figury - znanej z gry w szachy - jako „pat”. Sztucznie dmuchana sprawa zameldowania Jana Kalinowskiego w Poznaniu ma celu odwrócenie uwagi od radnego Edwarda Szendryka. To – Panie Przewodniczący – stary numer, na który proszę nabierać innych. Ja sobie to wypraszam.
Zauważyłem u Pana tendencję do odpowiadania na wygodną część pytania. Przykład.
Zwróciłem się do Pana z prośbą o ustalenie ilu lekarzy naszego Szpitala złożyło pozwy w sądzie o zapłacenie nadgodzin. I Pan mi odpowiedział, że ośmiu, na łączną kwotę ponad 110 tys. zł.
„Zapomniał” Pan jednak odpowiedzieć na drugą część pisma. Zapytałem w niej: czy jest prawdą, że taki pozew złożył wicedyrektor SP ZOZ w Górze?
I Pan, i ja wiemy, że tak! Po co więc to ukrywać? Wszak mówią o tym wszyscy pracownicy Szpitala i znaczna część opinii publicznej. Pan ma jakiś interes w ukrywaniu tego smutnego faktu? Powiem Panu więcej! Wicedyrektor SP ZOZ w Górze potwierdził – w rozmowie ze mną – ten fakt. Więc po co ten kamuflaż, to niedomówienie?!
Powróćmy do Pana pisma w sprawie Edwarda Szendryka. Stwierdził Pan w nim, iż: „temat zasiadania w Radzie Powiatu Radnego Edwarda Szendryka i Radnego Jana Kalinowskiego został przekazany do rozpatrzenia przez Wydział Nadzoru i Kontroli Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego we Wrocławiu w dniu 21.05.2008 r.”.
Tylko proszę mi powiedzieć po co? Na podstawie jakich to przepisów prawa nadzór wojewody ma podjąć jakąkolwiek decyzję w tej sprawie? Co stwierdza nadzór prawny wojewody w myśl ustawy? Odpowiedź: zgodność uchwał podejmowanych przez Radę Powiatu z prawem.
Czy Pan – jako Przewodniczący Rady Powiatu – dopełnił ciążącego na nim obowiązku i sporządził uchwałę? Nie!
Więc jakiż to problem ma rozstrzygać organ nadzoru? Pod numerem 071 340 64 38 uzyskałem od osoby kompetentnej w tej dziedzinie informację, iż sprawa ta nie będzie rozpatrywana, gdyż nie ma podstaw do jej rozpatrywania. Podstawą jest uchwała. Owszem, nadzorowi można przesłać kwity z gminy, z powiatu i nawet oświadczenie radnego Edwarda Szendryka. Można, by sprawę zagmatwać i odłożyć do szuflady. Tak jak do szuflady odłożył Pan opinię radcy prawnego, z której jasno i wyraźnie wynika, iż to ja mam rację. Nawiasem mówiąc: czy ta opinia jest Pana własnością? A może jest tajna specjalnego znaczenia? Ale mówi się trudno. Liczyłem na Pana i się przeliczyłem. Najlepiej liczyć na siebie. Niech Pan będzie pewien, że Rada Powiatu taką uchwałę będzie głosowała – mój w tym łeb. Tylko niech Pan położy rękę na sercu i publicznie powie: radny Edward Szendryk mieszka na co dzień w Górze. Acha! I niech Pan przypomni przed głosowaniem radnym, iż bardzo nieładnie jest głosować nad sprawami, które dotyczą ich interesu osobistego.
Szkoda, wielka szkoda Panie Przewodniczący, że broni Pan ludzi, którzy na obronę w
żaden sposób nie zasługują. Szkoda, że chwyta Pan się chwytów, które Pan – w innych okolicznościach – uznałby za nieetyczne. Ja rozumiem, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Żal tylko, że Człowiek takiego formatu jak Pan rozmienia się na drobne.
Pozostając w szacunku i smutku wciąż życzę Panu jak najlepiej.
Robert Mazulewicz
czwartek, 3 lipca 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz