Po głębszym zbadaniu sprawy okazuje się jednak, że temat ten ma swoją bardzo obfitą historię.
ZNP od zawsze borykał się z problem pomieszczeń, w których mógłby prowadzić swoją działalność. Nie była to zresztą bolączka tej tylko organizacji. Wszystkie organizacje społeczne działające w Górze narzekają na brak pomieszczeń, co stanowi piętę achillesową i z całą pewnością hamuje ich rozwój.
ZNP jednak zawsze znalazło na tyle możnych protektorów, iż siedzibę miało. Np. do 2003 roku (przez kilka lat) miało swoją siedzibę w obecnym budynku PCDNiPPP w Górze. Administratorem budynku była Biblioteka Pedagogiczna. ZNP miała pomieszczenie, za które nie płaciło, bo zezwolił im na to kurator oświaty i wychowania w Lesznie. Koszty wynikające ze zużycia mediów ponosiła Biblioteka Pedagogiczna.
W roku 2003, ze względu na to, że utworzony w roku 2001, wówczas jeszcze PCDN potrzebował pomieszczeń, związkowcy znaleźli się bez siedziby.
Z pomocą przyszło im Starostwo Powiatowe w Górze, które na mocy mowy - użyczenia lokalu, zawartej 2 czerwca 2003 roku przeznaczył na siedzibę związku pomieszczenia w budynku Starostwa. Związkowcy otrzymali lokal o powierzchni 24,90 m kw. Umowa określała sprawę odpłatności za pomieszczenia. Związek miał ponosić koszty: „Bieżących napraw użytkowanego lokalu tj. malowania i konserwacji ścian, podłóg sufitów, stolarki okiennej i drzwiowej, drobnych napraw instalacji zapewniających korzystanie z energii elektrycznej”.
ZNP zobowiązał się również do ponoszenia odpłatności za: „wodę i kanalizację, wywóz nieczystości stałych, energię elektryczną, dopływ ciepła, usługi kominiarskie”. Jak Państwo zauważyli związek nie ponosił kosztów dzierżawy pomieszczenia.
Poniżej fotografia umowy.
Nadszedł rok 2007 i związek znowu został bez siedziby. 2 kwietnia ZNP zwraca się z pismem w tej sprawie do „Bukietowej” (foto poniżej). Wcześniej jednak działacze związkowi już czynili starania o siedzibę w internacie, który podlegał dyrektorce LO – wówczas jeszcze Irenie Krzyszkiewicz. Ślad tych rozmów odnajdujemy w prezentowanym powyżej piśmie: „Warunki zaproponowane przez Panią Dyrektor Liceum Ogólnokształcącego różnią się w wyraźny sposób od wcześniejszych, wprawdzie ustnych ustaleń, a koszty związane ze zmianą siedziby są wielokrotnie wyższe od możliwości płatniczych członków ZNP”.
W tym fragmencie mamy wyraźny trop, iż ktoś (kto?) obiecał ZNP, iż ten nie będzie ponosił odpłatności za dzierżawę, której wysokość była przyjęta uchwałą Rady Powiatu. Uchwała nie przewidywała wówczas, i nie przewiduje do dzisiaj, możliwości bezpłatnego wynajmu czy też użyczenia mienia stanowiącego własność powiatu górowskiego.
O co poszło związkowcom? Ówczesna dyrektorka LO – Irena Krzyszkiewicz – naliczyła związkowcom opłatę za dzierżawę zgodnie z obowiązującą uchwałą Rady Powiatu. Zrobiła to, gdyż tak nakazywało prawo. Sporządzono umowę, ale związkowcy jej nie podpisali. Za pomieszczenie mieli płacić 98,50 zł plus media. Umowa ta nie została zaaprobowana przez związkowców. Udali się oni w poszukiwaniu możnych protektorów.
I takich znaleźli. Byli to „Bukietowa” i wicestarosta Tadeusz Birecki. Proszę zwrócić uwagę na nagłówek pisma.
A teraz proszę powiększyć sobie poniższą fotografię
Po lewej stronie mają Państwo notatkę i podpis wicestarosty Tadeusza Bireckiego. Na środku – pieczątka i podpis prezesa oddziału ZNP. Po prawej stronie podpis ówczesnej dyrektorki LO.
Irena Krzyszkiewicz wykonała polecenie służbowe wydane jej przez niezgodnie z obowiązującą uchwałą Rady Powiatu. I w ten sposób za błogosławieństwem „Bukietowej” i Tadeusza Bireckiego, a niezgodnie z prawem, ZNP znalazł sobie darmową siedzibę w internacie, do którego dopłaca się rocznie, z naszych samorządowych pieniędzy, ok. 150 tys. zł.
Powróćmy do posiedzenia Zarządu Powiatu z 25 listopada, które we wcześniejszym poście już Państwu omówiłem.
Znajdujemy tam taki fragment: „Dyrektor LO poinformowała, iż zarzuty podane w prasie nie mają pokrycia i tak” – informowała Zarząd Powiatu Małgorzata Patrzykątowa – "pomieszczenia dla ZNP zostały użyczone przez poprzednią dyrektor LO w oparciu o pisemną prośbę złożoną przez Związek, a dzisiejszy stan rzeczy jest kontynuacją poprzednich decyzji.”
Na sali obrad znajduje się „Bukietowa” i wicestarosta Tadeusz Birecki. I proszę zauważyć, iż żadne z nich nie bije się we własne piersi. Nikt z tej dwójki nie powie: „nasza wina!” i „przekroczyliśmy nasze kompetencje”. Zero cywilnej odwagi i za grosz honoru. Rozmyć odpowiedzialność, zamazać, rozmydlić. Te święte zasady dominują za ich żałosnych rządów, które doprowadziły nas na skraj przepaści. A potem są zdziwieni, że ujeżdżani są niczym łyse kobyły.
To nie pierwszy raz chowają głowy w piasek. Pozycja strusia, niby bezpieczna, ale miękkie miejsce na publicznym widoku. To łup! I to łup łatwy.
Nikt z nich nie pamięta np. kto wycenił sławetny punkt na 9 zł. Nikt z nich nie pamięta, kto podpisywał sknocony wniosek na IV etap termomodernizacji Zespołu Szkół na kwotę 1,7 mln zł. Nikt nie mówi, kto sknocił sprawę ze Strażnicą. Jakoś ścichli tak w tej sprawie, a 20 listopada obiekt miał być odebrany. I tak ten cyrk trwa.
Nie mam nic do ZNP. Chcą działać, to niech sobie działają. Ale musi być jakaś równość w traktowaniu organizacji związkowych.
W budynku „starej Przychodni” ma swoją siedzibę biuro „Solidarności”. I jakoś nie upomina się ten związek o przywilej niepłacenia za zajmowane przez siebie biuro. Więcej, radny Kazimierz Bogucki głosował za podniesieniem skandalicznie nieskich stawek za dzierżawę, chociaż działał w ten sposób przeciw interesom organizacji, do której należy. Ale radny Kazimierz Bogucki widzi to, czego jego koledzy i koleżanki nie dostrzegają. Nie liczy się partykularny interes związkowy, ale nasze dobro wspólne. I nie może być tak, że łamie się uchwały, by zaspokoić jakieś niczym nieuzasadnione roszczenia do korzystania z przywilejów kosztem nas wszystkich. Przywilejów bezprawnych. Od nauczycieli chyba mamy prawo tego oczekiwać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz