środa, 24 marca 2010

Cuda na kiju

Od wielu tygodni trwały narady w sprawie przekształcenia górowskiego SP ZOZ w spółkę, co jest niezbędnym warunkiem otrzymania z budżetu państwa pieniędzy na oddłużenie szpitala. Nasz szpital, zadłużony na ok. 43 mln zł potrzebuje tej pomocy. Z chwilą powstania spółki prawa handlowego, która przejmie obowiązki szpitala, dług szpitala w wysokości 43 mln spadnie na powiat. Jeżeli przystąpimy do „planu B” znaczna część tego długu zostanie nam umorzona.- ok. 23 mln zł.

Jest więc o co walczyć. I wszystko byłoby dobrze, gdyby starościna stanęła na wysokości zadania i potraktowała sprawę poważnie.

Na dzisiejszej sesji Rady Powiatu radni odrzucili projekt uchwały. Zaniepokojenie radnych wzbudził mało precyzyjny zapis w projekcie uchwały dotyczący przekazania aportem do spółki mienia nieruchomego szpitala. Część radnych obawia się, iż przekazania mienia nieruchomego spółce na własność spowoduje, iż w dalszej lub krótszej perspektywie czasowej, może dojść do utraty budynku szpitala na skutek nadmiernego zadłużenia się spółki. Wówczas powiat, nie mając pieniędzy – a miał ich nie będzie, bo na wiele lat straciliśmy możność zaciągnięcia poważniejszego kredytu zaciągając dla szpitala 13 milionowy kredyt, który spłacamy – nie będzie w stanie wykupić z rąk wierzycieli majątku trwałego. Te obawy determinowały większość radnych do ostrożności w podejmowaniu decyzji, która jest nieodwracalna.

Przez wiele tygodni rozważano: dać czy nie dać? Wybitną rolę w przekonaniu radnych, iż majątku trwałego nie należy wnosić aportem do spółki odegrał członek Rady Społecznej SP ZOZ – Edward Kowalczuk. Jego płomienne, pełne pasji przemówienia i bardzo logiczna argumentacja powodował, że w Wąsoszu czy Górze rady gmin podjęły decyzję o negatywnym zaopiniowaniu projektu uchwały.

W nieomal wszystkich naradach dotyczących szpitala uczestniczyłem. Mnogość materiału, argumentów tam padających i kontrargumentów może przyprawić człowieka o zawrót głowy. To są dziesiątki stron do zapisania. Dzisiaj nie mam czasu, by nawet to streścić, oddzielić ziarno od plew. Obiecuję jednak, że takie obfite sprawozdanie Państwu przedstawię do końca tygodnia.

W 18 punkcie obrad dzisiejszej sesji znajdował się interesujący nas punkt. Sesja rozpoczęła się w radny Jan Kalinowski zgłosił wniosek formalny o zdjęcie 18 punktu obrad z porządku obrad. Przeprowadzono głosowanie. Za zdjęciem było 7 na 13 radnych. Było to zbyt mało, bo potrzebnych było 8 głosów (50% plus jeden ustawowego składu 15 osobowej rady).
W tym momencie radny Tadeusz Podwiński poprosił o zarządzenie 15 minutowej przerwy. O godzinie 10,10 radni udali się do pokoju nr 33 (I piętro starostwa) na niezapowiedziane konsultacje. Część radnych nie bardzo wiedziało, co ma być celem tych konsultacji. Spotkanie w pokoju 33 trwały zamiast 15 minut – 40.

O godzinie 10,50 wznowiono obrady. W międzyczasie wzburzony Edward Kowalczuk zdołał wyartykułować dość głośno swoje pretensje, iż zamiast na Sali obrad o szpitalu rozmawia się za zamkniętymi drzwiami. „Od tego jest sesja – z gniewem i w silnym wzburzeniu mówił – by na niej rozmawiać i dyskutować a nie chować się po kątach i tam dobijać targów. Ludzie mają prawo słyszeć, co się mówi i co się chce zrobić!” – grzmiał na struchlałego radnego.

Rozpoczęto obrady. Kolejne punkty obrad przyjmowane były szybko. Na sali dało się wyczuć napięcie. Widoczne było, iż radni głosując nad kolejnymi punktami, mają przed oczyma i w głowie tylko punkt 18. Przegłosowywane są punkty 14, 15, 16. Nieoczekiwanie dla wszystkich radny Paweł Niedźwiedź prosi o 15 minut przerwy. Znowu konsultacje?! O dziwo, nie dzieje się nic. Nieco zdezorientowani radni wychodzą z Sali obrad. Spoglądają na Pawła Niedźwiedzia. Ten uśmiecha się i idzie na tras za salą obrad. Nikt nie rozmawia o zbliżającym się punkcie 18.
Po 15 minutach wznowienie obrad. „Przechodzimy do punktu 18” – informuje wiceprzewodniczący Rady Powiatu Edward Szendryk. Na sali cisza. Głos zabiera starościna. Informuje o wątpliwościach dotyczących przekazania aportem mienia nieruchomego dla nowej spółki. Stwierdza, że nie ma zagrożeń dla tego mienia, bo aby je przekazać nowej spółce potrzebna będzie nowa uchwała.

Wspomaga ją radca prawny, który mówi: „Nie bardzo rozumiem, co budzi zastrzeżenie. Nie mam wiedzy na temat Państwa obaw”. Kątem oka obserwuję Edwarda Kowalczuka. Jego twarz pokrywa uśmiech. Radca prawny snuje rozważania na temat zawartości negowanych przez część radnych zapisów. Jego wystąpienie nie wnosi jednak niczego nowego. Wątpiący pozostają w takim stanie, a zwolennicy kiwają ze zrozumieniem głowami.

Głos zabiera radny Tadeusz Podwiński: „Radni chcą, by szpital wszedł do „planu B”. Obawę budzi przekazania majątku nieruchomego. Część radnych nie chce wnosić tego majątku aportem do spółki. Chce, by został on wydzierżawiony lub wynajęty. Szpital nie dysponuje majątkiem nieruchomym. Wszystko jest własnością powiatu. Należałoby też spytać gmin, które też coś wniosły do szpitala czy zgadzają się one na przekazanie swoich darów nowej spółce”. Tadeusz Podwiński kończy swoje wystąpienie słowami: „jesteśmy przeciwni przekazywaniu majątku nieruchomego”.

Radny Kazimierz Bogucki mówi: „Jeżeli są wątpliwości a pana zdaniem (te słowa kieruje do radcy prawnego starostwa), że przekazanie majątku nieruchomego musi nastąpić odrębną uchwałą, to po co ten punkt jest zawarty w tej uchwale? Tak się śpieszycie a nadzór prawny wojewody może zakwestionować tę uchwałę. Wydłuży się wówczas czas załatwiania formalności związanych z likwidacją szpitala. Proponowaliśmy wycofanie tego projektu uchwały i przygotowanie precyzyjnych zapisów. Nasze wątpliwości budzi nie tylko mienie, ale też los załogi szpitala. Zapis o art. 23’ będzie obowiązywał przez rok. Niech pani, pani starościno nie mówi, że opinie związków zawodowych są pozytywne. Bo ja znam inne opinie.
Z załogą trzeba rozmawiać i wspólnie wypracować zabezpieczenie, jakim będzie pakiet socjalny. Teraz żałuje się personelowi średniemu i niższemu włączenia premii do stałej pensji. A to są śmieszne pieniądze. A co będzie, jak pielęgniarki wyjdą ze szpitala? Nie tylko nie będzie to funkcjonowało bez lekarzy, ale też bez pielęgniarek. Widać z dokumentów finansowych, że lekarze mieli znaczne podwyżki, bardzo wysokie podwyżki. A co miały pielęgniarki?
Spółka może wziąć kredyt pod zastaw majątku nieruchomego. A co będzie jak go nie spłaci? Nie ma między nami dialogu. Były spotkania - formalne, nieformalne i nic z tego nie wynikło. Pani ostatnio, podczas spotkania z dr Kachniarzem powiedziała, żre nie będzie pani się bić z koniem. Jak pani uważa mnie za konia, to ja nie powiem za kogo ja uważam panią. Od jakiego czasu mówimy o konieczności dokonania zmian wpisów we władzach spółki? I co?! I nic! Wpis jest nadal nieaktualny, bo figurują tam nazwiska trzech osób, które we władzach zasiadać nie mogą! To co, my jesteśmy kupą śmieci?! Tak się nie robi! I wy się dziwicie, że my nie chcemy przekazać mienia nieruchomego. Na swoich spotkaniach mówicie o kontaktach z panem Baranowskim w kontekście Rady Nadzorczej. Pani się ciągle śmieje, ale ja na pani miejscu bym się nad samą sobą ulitował. Chowacie dokumenty, bo – dla mnie – nie macie czystych intencji”.

Radnemu Boguckiemu odpowiedziała starościna: „Nie wiem jak Panu wyjaśnić. Nie będę starała się wnosić mienia nieruchomego. Ten projekt nie zakłada jego wniesienia”.

Radny Kazimierz Bogucki: „To, że nie zakłada, to nie pani odkryła, ale członek Rady Społecznej SP ZOZ Edward Kowalczuk. Przez 3 lata nie dokonano zmian w KRS a od 1 kwietnia chcecie likwidować szpital. A nawet tego przez 3 lata nie potrafiliście załatwić”.

Radny Marek Hołtra: „Proponuję zamknąć dyskusję, bo ona nic nie wniesie”
Radny Tadeusz Podwiński poprosił o głos i odczytał oświadczenie, iż dawno złożył rezygnację z członka władz spółki.

Głos zabrał Edward Kowalczuk: „Pani starosto! Pani dzisiaj prezentuje mistrzostwo świata w odwracaniu kota ogonem. Projekt uchwały został przedstawiony. Na jego podstawie nie można było przekazać majątku nieruchomego spółce. Dzisiaj głosowanie tego projektu uchwały jest nieuczciwe. Góra i Wąsosz przekonane były, że chcecie majątek nieruchomy przekazać spółce. A te dwa samorządy tego nie chciały. Były rozmowy, że mienie nieruchome zostaje przy powiecie a ruchome przechodzi do spółki. Były takie ustalenia? Były! Rozmawialiśmy o tym z radcą prawnym panem Brączewskim i jego żoną. To było 8 lutego. A wy co? Za dwa dni opracowaliście nowy projekt uchwały. Na podstawie tego zapisu nie można mienia wyprowadzić do spółki. Ten projekt służył do siania zamętu i propagandy. Musimy mieć projekt przejrzysty i precyzyjny, byśmy nie musieli odwoływać się później do NSA. Projekt należy odrzucić i a zapis w nowej wersji sprecyzować”.

Odezwała się Pona: „W Górze przedstawiliśmy uchwałę zgodną z intencjami większości radnych, tak się szczęśliwie złożyło”.

Edward Kowalczuk: „Wy nie wiedzieliście, że ta uchwała nie daje wam prawa do przekazania majątku spółce. Wy dowiedzieliście się tego ode mnie podczas sesji Rady Miejskiej w Górze. Zdanie zmieniliście w ostatni poniedziałek, po spotkaniu z dr Kachniarzem. Chciałem z tym poczekać do dzisiejszej sesji, ale… . To Zarząd wprowadził wszystkich w błąd twierdząc, że na podstawie tej uchwały przekazuje mienie spółce. Zapis jest zły. Należy go zmienić.
Radca prawny: „Jako prawnik nie widzę możliwości poprawienia uchwały, bo wszystko to co jest w tej uchwale musi tam być. O tym mówi ustawa”.

Z boku słyszę znajomy głos: „Dupa wołowa z ciebie nie prawnik!”.

Koniec dyskusji. Radni głosują. Jan Kalinowski, Kazimierz Bogucki, Marek Hołtra, Marek Biernacki, Jan Sowa, Tadeusz Bieleń – przeciw przyjęciu projektu uchwały. Za – starościna Beata Pona, Stefan Mrówka, Teresa Sibilak, Edward Szendryk. Radni wstrzymujący się: Paweł Niedźwiedź, Jan Bondzior, Tadeusz Podwiński.

Brak komentarzy: