Radni Rady Miejskiej obradując 5 marca 2010 roku zajmowali się również projektem uchwały w sprawie likwidacji Samodzielnego Zespołu Opieki Zdrowotnej w Górze. Projekt uchwały przesłany został przez Zarząd Powiatu.
Należy wspomnieć, iż już raz Rada Miejska zajmowała się uchwałą w sprawie likwidacji SP ZOZ w Górze. Miało to miejsce 29 stycznia 2009 roku. Wówczas opinia radnych była pozytywna.
16 lutego Zarząd Powiatu wystąpił do przewodniczącego Rady Miejskiej – Jerzego Kubickiego – z pismem w sprawie ponownego zaopiniowania projektu uchwały Rady Powiatu w Górze. Powodem ponownego wystąpienia z takim wnioskiem był fakt, iż 10 lutego Zarząd Powiatu dokonał autopoprawek w projekcie uchwały.
Autopoprawki polegały na wpisaniu innych terminów otwarcia likwidacji i zakończenia działalności zespołu likwidacyjnego oraz mienia szpitala.
W tym miejscu należy przypomnieć, iż 8 lutego Rada Społeczna SP ZOZ negatywnie zaopiniowała brzmienie §3 ust. 2. Wzmiankowany artykuł regulował przekazanie mienia nieruchomego szpitala dla powstałej spółki.
Członkowie Rady Społecznej – a przynajmniej znaczna ich część – nie zgadzali się z tym pomysłem. Głównym orędownikiem nieprzekazywania majątku trwałego był członek RS SP ZOZ - Edward Kowalczuk. To pod wpływem jego wywodów członkowie Rady Społecznej głosowali przeciwko przekazaniu mienia trwałego spółce.
5 marca Rada Miejska, w punkcie 10 obrad, rozpoczęła procedowanie uchwały. Warto wiedzieć, że na obrady w tej części, zaproszona została starościna Pona. Nie zjawiła się ona na sali obrad. Nie było również dyrektorki szpitala. Dziwne to, że ludzie odpowiedzialni za szpital i głoszący wielkie zaangażowanie w jego uzdrowienie ekonomiczne olali Radę Miejską i nie starli się bronić swoich racji czy też przekonać radnych do pomysłu przekazania majątku o wielomilionowej wartości w ręce spółki.
W tej sytuacji nie pozostało mi nic innego jak zabrać głos, by zapobiec nieszczęściu. Przewodniczący Rady Miejskiej – Jerzy Kubicki – udzielił mi głosu.
Usiadłem koło radnego i wicedyrektora szpitala w jednej osobie – Zygmunta Icieka – by w razie polemiki pomiędzy nami mieć go na oku i przy boku.
Zacząłem od tego, że Rada Społeczna SP ZOZ negatywnie zaopiniowała projekt uchwały w punkcie mówiącym o przekazaniu aportem do spółki mienia nieruchomego szpitala. I uzasadniłem to stanowisko wskazując na znaki zapytanie i niejasności, którymi już obrósł proces likwidacji i sama spółka.
Zacząłem od „Trójcy świętej”, czyli pomysłu, by likwidatorem szpitala, dyrektorem szpitala i prezesem nowej spółki była jedna i ta sama osoba. Zadałem pytanie: „a kto będzie kontrolował?” Kolejna wątpliwość dotyczyła władz spółki. Znamy nazwisko prezesa (obecna dyrektorka szpitala Czesława Młodawska), ale nie znamy nazwisk reszty członków Zarządu. Przypomniałem, iż władze spółki zostały wybrane w sposób niezgodny z prawem i ich wybór był w momencie podejmowania uchwały nieważny z mocy prawa. Przypomniałem, iż nikt nie zna wysokości kontraktów lekarskich. A chcielibyśmy wiedzieć, bo z danych wynika, że są one wysokie.
W tym momencie sądziłem, że wicedyrektor szpitala – Zygmunt Iciek – zechce wyjaśnić te wątpliwości, ale srodze się rozczarowałem.
Moje wystąpienie przerwała burmistrz Irena Krzyszkiewwicz, która przypomniała, iż starościna nie skorzystała z zaproszenia. Wobec postawionych przez mnie pytań, na które nikt nigdy nie usłyszał odpowiedzi, zaproponowała, by głosowanie nad projektem uchwały przełożyć. Głosowanie – zaproponowała – odbyć się może na nadzwyczajnej sesji, która odbędzie się po spotkaniu radnych gminy Góra z radnymi powiatowymi i członkami Rady Społecznej SP ZOZ.
Przewodniczący Rady Miejskiej podchwycił ten pomysł. Takie postawienie sprawy urządzało mnie na ten dzień.
Pomysł burmistrz wsparła radna Teresa Frąckiewicz, co wywołało niemałe zdziwienie dużej części radnych. Sprawa była jednak zbyt poważna, by mogło zabraknąć głosu rozsądku opozycji.
Przystąpiono do głosownia. Za przesunięciem głosowania na warunkach określonych przez Irenę Krzyszkiewwicz opowiedziało się 15 obecnych tego dnia radnych.
Podziękowałem grzecznie, bo takie rozwiązanie w pełni satysfakcjonowało obecne na sali obrad pielęgniarki, radnych powiatowych przeciwnych przekazaniu majątku trwałego szpitala oraz większość członków Rady Społecznej.
25 lutego Rada Gminy Jemielno przyjęła projekt uchwały. 11 marca nad projektem tej uchwały obradowała będzie Rada Miejska w Wąsoszu.
Jedno jest pewne. Dotąd, dokąd radni i opinia –publiczna nie poznają odpowiedzi, wyczerpujących odpowiedzi!, na stawiane od dwóch miesięcy pytania nie może być mowy o przekazaniu wielomilionowego majątku szpitala spółce, o której nic nie wiemy.
Na ten majątek pracowały pokolenia i nie ma najmniejszego powodu, by stawiać lokalną społeczność przed faktami dokonanymi. Wszelkie wątpliwości i niejasności muszą być wyjaśnione. Bez tego nie ma mowy o zaufaniu do dyrekcji SP ZOZ. A jak nie będzie zaufania, to nie będzie majątku. Tylko otwartość i szczerość dyrekcji SP ZOZ przyśpieszy podjęcie odpowiednich uchwał. Bez tego będzie się ona potykać co krok. Na własne życzenie zresztą.
wtorek, 9 marca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz