środa, 23 kwietnia 2008

Bicie dzwonu

Zakończono kontrolę SP ZOZ w Górze. Kontrolę zleciła Rada Powiatu i ona też powołała zespół kontrolny w składzie: Edward Szendryk, Jan Kalinowski, Stefan Mrówka, Jan Sowa. Protokół nie zawiera rewelacji, ale znaleźć w nim możemy kilka ciekawych rzeczy, które nie są znane szerokiej publice.
Na forach internetowych pojawiają się głosy - co prawda pojedyncze - iż Szpital w Górze nie ma pacjentów a więc jest naszej lokalnej społeczności niepotrzebny.
A fakty wyglądają inaczej. W roku 2007 poradnia "K" przyjęła 4202 kobiety. Poradnia chirurgiczna przyjęła w tym samym roku - 3699 osób. Przez Izbę Przyjęć przewinęło się w tym czasie 7044 pacjentów. 811 kobiet przebywało na oddziale ginekologiczno - położniczym. Te liczby dedykuję tym wszystkim, którzy plotą duby smalone o braku pacjentów w naszym Szpitalu.
Jeżeli czegoś w naszym Szpitalu brakuje, to personelu. O braku lekarzy wiedzą wszyscy. W 2006 roku było 87 pielęgniarek a rok później 83. Szpital się dekapitalizuje. Budynki i budowle warte były 1 stycznia 2007 roku 2.989.088,62 zł. Wg wyceny z 31 grudnia 2007 roku (a więc na koniec roku) ich wartość zmalała do 1.530.655,95 zł. Wartość maszyn i urządzeń znajdujących się w Szpitalu wynosi 31 grudnia 2007 r. - 234.212.76 zł. Te liczby dedykuję tym wszystkim, którzy w swojej bezgranicznej głupocie wynikającej z elementarnej niewiedzy sądzą, iż za sprzedaż Szpitala dostaniemy dziesiątki milionów.
Wzrosły koszta kontraktów, na podstawie których pracują lekarze. W roku 2006 kosztowały Szpital 609.000 zł. Nie należy zapominać, iż wówczas w Szpitalu pracowało więcej lekarzy i nie było tak dramatycznej sytuacji, że odejście 1 czy 2 lekarzy może spowodować zamknięcie Szpitala. Dyrektorzy Wacław Grzebieluch i Marek Hołtra jakimś tylko im znanym cudem nie mieli deficytu w obsadzie lekarskiej. W roku 2007 lekarzy było mniej, ale koszta kontraktów wzrosły o 33% zamykając sie sumą 752.100 zł.
W roku 2005 koszty osobowe w Szpitalu wyniosły 6.394.500 zł, by rok później spaść do 6.188.300. Była dyrekcja Szpitala najwyraźniej potrafiła trzymać te koszta w ryzach. W roku 2007 koszta osobowe podskoczyły do kwoty 6.941.200 zł.
Pomimo trudnej sytuacji Szpitala kupuje się do niego sprzęt i wykonuje niezbędne remonty. Jest to odnotowane w protokole pokontrolnym. W roku 2007 malowano pomieszczenia szpitalne, kładziono kafelki, wymieniano okna, zakupiono rentgen. Wymienia się darczyńców podkreślając zaangażowanie burmistrzów i wójtów. To znaczy jednego burmistrza - Zbigniewa Stuczyka - pana na Wąsoszu. Zapomniano jednak wymienić Tadeusza Wrotkowskiego, który na usilne prośby ówczesnego dyrektora SP ZOZ - Wacława Grzebielucha - zakupił RTG. To mi brzydko pachnie zwykłym szwindlem. Nie kwestionuję zasług Zbigniewa Stuczyka, ale pamiętać należy, iż starostwo przekazało Wąsoszowi za darmo budynek przychodni przy ulicy Krzywej. Mówi się, że za ten budynek można było - sprzedając go - uzyskać kilkaset tysięcy złotych. Ale kto to liczy? Kto to liczy?!
Z wniosków pokontrolnych najważniejszy jest ten, iż należy jak najszybciej doprowadzić do uruchomienia Oddziału Intensywnej Opieki Medycznej, którego brak zagraża życiu pacjentów. Zresztą nie mamy szczęścia do tego oddziału. W 2004 roku niby był. Szpital brał kasę. Kiedy nastał jako dyrektor Marek Hołtra w NFZ pokapowali się, że oddział taki jest, ale wirtualny. I nowa dyrekcja na dzień dobry musiała zwrócić ok. 440 tys. zł za lipę, którą stworzył dyrektorka Książek-Sztof.
Przytoczyłem państwu tylko niewielki fragment danych z protokołu, w którym roi się od cyfr. Może pozwoli to Państwu chociaż po części zorientować się w sytuacji naszego Szpitala, w którym, jak myślę, wielu z Państwa się urodziło a i wielu z Państwa bliskich przeszło na drugą, lepszą, stronę. I tylko żal ściska gardło, że ta żałosna koalicja niczego nie zrobiła, by uratować Szpital, z którym my górowianie jesteśmy tak związani. Dla naszego Szpitala stracony czas jest bardzo trudny do odrobienia. Pogrzebowy dzwon już bije. I pamiętajmy, co napisał Hemingway: "Nie pytaj komu bije dzwon. On zawsze bije dla ciebie". (x)

Brak komentarzy: