środa, 2 kwietnia 2008

Quo vadis?

Dyrekcja naszego (jeszcze?) Szpitala przedstawiła "Plan finansowy na rok 2008". Według planu przychody Szpitala wyniosą w 2008 roku 10,5 mln zł. Koszty jakie poniesie jednostka, by zrealizować kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia wyniosą 10,276 mln zł. Zysk szpitala za działalność w całym roku 2008 zamknie się kwotą 224 tys. zł. Przypomnieć należy, iż wysokość raty kredytu jaki Starostwo Powiatowe poręczyło dla naszego Szpitala, i który Starostwo spłaca, wynosi 750 tys. zł. rocznie. I tak jeszcze przez 29 lat. Jak więc widać Szpital nie jest w stanie spłacać kredytu samodzielnie, gdyż nie pozwalają na to jego dochody.
Rok 2007 Szpital zamknął zyskiem 30 tys. zł. W roku tym uzyskana przychody w kwocie 9,851 mln zł. Koszty towarzyszące uzyskaniu tych przychodów wyniosły 9,821 mln zł. Główną pozycję w kosztach w roku 2007 stanowiły płace, które planowano na poziomie 6,173 150 mln zł. W rzeczywistości wzrosły one jednak o 7% i na wynagrodzenia wydano o 436,750 zł więcej. W dziale "wynagrodzenia" największy skok nastąpił z tytułu umów - zleceń (52% w stosunku do roku 2006), z tytułu umów kontraktowych (33% w stosunku do roku 2006) oraz odpraw emerytalnych (39% w stosunku do roku 2006). Umowy kontraktowe kosztowały Szpital w roku 2007 - 752,100 zł. Umowy - zlecenia: 306, 700 zł a odprawy emerytalne 59, 300 zł. Płace stanowiły w 2007 roku 67,3% całości kosztów SP ZOZ w Górze. Nie należy zapomnieć, iż Szpital zatrudnia ok. 190 pracowników.
Jak widać z przytoczonych danych, Szpital ma się w 2008 roku zbilansować. Nie należy jednak zapominać o tym, że ma on ok. 40,5 mln. zł. długu. Sytuacja nie jest optymistyczna, bo tak naprawdę przedstawiony plan finansowy w dużej mierze zakłada dużą ilość tzw. nadlimitów czyli zabiegów i operacji nie ujętych w kontrakcie z NFOZ. Na razie Fundusz płaci nadlimity, ale należy pamiętać, iż w ubiegłych latach było z tym bardzo różnie.
Sytuacja naszego Szpitala jest niewesoła jeszcze z innych powodów. Mamy braki w kadrze lekarskiej. Coraz głośniej mówi się o rezygnacji 3 - 4 lekarzy z pracy w górowskim Szpitalu. Kadry lekarskiej mamy ledwo na "styk" i każde odejście lekarza może zakończyć się dramatem.
Jak przyznała na ostatnie sesji powiatowej starościna nic nie wyszło z projektowanego oddłużenia Szpitala, gdyż potencjalni amatorzy na akcje naszego Szpitala się nie znaleźli. Tak więc po 16 miesiącach rządów tej godnej ubolewania żałosnej koalicji niemożności z impotencją, wrodzoną zresztą, mamy Szpital z 40,5 mln. długu i zadłużone po uszy Starostwo. Starościna zapowiedziała zwrócenie się do samorządów w kwestii pomocy przy oddłużeniu Szpitala. Pomocne będzie zatrudnienie szamana, który najpierw zaczaruje burmistrzów i wójtów, by ci przychylili się do tego pomysłu. Może wówczas ogarnie ich tzw. "pomroczność jasna" i zdurnieją do tego stopnia, iż dadzą. Gwarantami tego, że nie dadzą na trzeźwo, są członkowie Zarządu, którzy tak "udatnie" rządzą powiatem od wielu lat.
Na ostatnim posiedzeniu Społecznej Rady SPZOZ zabrakło: starościny, dyrektorki Szpitala i Przewodniczącego Rady Powiatu. Pytana o rozwiązanie problemu Szpitala główna księgowa tej placówki odrzekła krotko: dzierżawa lub sprzedaż. Przymiarkę już mieliśmy w postaci Baranowskiego, gdy pochowano ofertę pod sukno naiwnie w swojej bezbrzeżnej głupocie wierząc, iż ukryje się to przed opinią publiczną.
Nie tak dawno w powiecie rawickim zlikwidowana SPZOZ tworząc spółkę ze 100% udziałem Starostwa Powiatowego. Szpital był w dobrej kondycji finansowej a pomimo tego przekształcono go, gdyż tamtejsi decydenci wiedzieli, że obecna forma ogranicza rozwój placówki.
Ktoś powie: a co z długami? Przecież wraz z likwidacją Szpitala spadną one na powiat? I już słyszę krzyki oburzenia, że to spowoduje komisaryczny zarząd a nawet (o zgrozo!) likwidację powiatu.
Po pierwsze: długi i tak nam przypadną, bo nawet Baranowski - chociaż zamożny - tego na siebie nie weźmie. Po drugie: o likwidacji powiatu decyduje Sejm RP a nie wojewoda. Po trzecie: ja już 100 - krotnie bardziej wolę komisarza niż naszych, w większości, nieudacznych radnych, których jedynym celem jest trwanie na świeczniku. Tylko muszą oni bardzo uważać, by w chwili katastrofy Szpitala nie potraktowano ich jak knotów.

Brak komentarzy: