sobota, 19 kwietnia 2008

Reminiscencje

Powróćmy raz jeszcze do posiedzenia Komisji Budżetu i Finansów, które pokrótce już opisałem wcześniej. Dowiedzieliśmy się tam kilku ciekawych rzeczy. W sprawie Szpitala usłyszeliśmy zapewnienie, iż pomysłów jest kilka. Przewodniczący Rady - Władysław Stanisławski - poinformował, iż w grę wchodzi:
a/dzierżawa Szpitala;
b/oddłużenie przez emisję obligacji, o którym to wariancie mówi się od dłuższego czasu, ale tylko mówi;
c/sprzedaż Szpitala;
d/utworzenie spółki, która przejmie Szpital bez długów (42,5 mln).
Pierwsze rozwiązanie jest znane i jak Państwo wiecie chętny jest - Ryszard Baranowski z Leszna. Rozwiązanie drugie jest wielką niewiadomą. Są podobno propozycje rozwiązań złożone przez firmę "Galileo", które radni mają poznać w najbliższej przyszłości. Trudno więc ocenić na ile są to propozycje realne i czy nie jest to budowanie przysłowiowych zamków na piaskach.
Trzecie zapowiadane rozwiązanie, czyli sprzedaż Szpitala, pozostawię bez komentarza. Ograniczę się jedynie do uwagi, iż rządząca koalicja dochodząc do władzy niczego takiego mieszkańcom powiatu nie obiecywała. Trudno też przypuszczać, by powiat otrzymał przyzwoitą cenę za coś czego koniecznie chce się pozbyć, bo nie potrafi z tym się uporać. Chyba, że nabywcą będzie bogaty pacjent zakładu w Tworkach.
Najweselszym momentem było jednak odkrycie przez rządzących faktu istnienia spółki o nazwie Powiatowe Centrum Opieki Zdrowotnej, którą jakiś czas temu powołał do życia starosta Rutecki (gorąco pozdrawiam Panie Sławku!). Spółka ta założona została w celu przekształcenia Szpitala, które miało się zakończyć - uwaga! - 29 lutego 2004 r. Wówczas zabrakło jednak determinacji, by (w znacznie lepszej sytuacji) dokonać niezbędnych zmian. O spółce zapomnieli nieomal wszyscy. Pamiętał o jej istnieniu radny Marek Hołtra, który tą informacją podzielił się z każdym kto jej pożądał. A pożądała jej opozycja oraz dwóch radnych z koalicji: Marek Biernacki i Paweł Niedźwiedź. Na posiedzeniu komisji starościna Beata "Bukietowa" Pona z dumą i zaskoczeniem obwieściła wszystkim zebranym, iż spółka istnieje. O fakcie tym dowiedziała się dwa dni wcześniej! Podkreśliła, iż była bardzo zdumiona tym faktem. Po 16 miesiącach rządów odkryć coś nowego, to duża sztuka! A jeszcze być zdziwionym, to już majstersztyk! Skąd starościna dowiedziała się o tym fakcie? Z sądu, z którego wpłynęło pismo dotyczące konieczności złożenia sprawozdania finansowego z działalności spółki. Prawo bowiem nakazuje coroczne składanie takiego sprawozdania. Skoro tak, to i w zeszłym roku musiało wpłynąć. Co się z nim stało?!
Posiedzenie Komisji Budżetu i Finansów stanowiło niejako preludium do poniedziałkowej nadzwyczajnej sesji. Radni pragnęli się dowiedzieć na czym stoją. Przynajmniej ci radni, którym jeszcze zależy na naszym samorządzie. Zwołaniu komisji w tak szybkim trybie patronowali bowiem nie tylko radni opozycyjni, ale również radni koalicyjni: Paweł Niedźwiedź i Marek Biernacki. Dużo za późno zauważyli oni, iż brak krytycyzmu wobec poczynań współkoalicjantów i posłuszne głosowania prowadzą do nieuniknionej katastrofy. W zasadzie dlaczego nadstawiać łby dla Pony i nieudacznej spółki i w efekcie pogrążyć się w oczach opinii publicznej? Stare przysłowie mówi: "nie bądź głupszy od głupszego od siebie" oraz "kto z kim przystaje takim, się staje". Pomysły na ratowanie Szpital, a są, ale jak widać bardzo wirtualne. Członkowie komisji nie usłyszeli żadnych szczegółów, konkretów czy chociażby zarysu wymienionych wyżej planów. Padały hasła i obietnice. Czyli nic nowego, nic czego nie słyszeliśmy już wcześniej podczas 16 miesięcy obietnic bez pokrycia. A nie, tu się mylę! Jak obiecali wziąć kredyt, to go brali!
Z ust przewodniczącego i starościny usłyszeliśmy też deklarację, że będzie się teraz oszczędzać. Przewodniczący poinformował zebranych, że robiona jest analiza kosztów utrzymania internetu (ul. Kościuszki) oraz PCDN i PPP (śliczny budynek na placu Bolesława Chrobrego). Z ust szefa koalicji padła zapowiedź likwidacji tej placówki, bo nie otrzymujemy na nią żadnych dotacji. Przekształcić ma się również internat. Starościna wspomniała o hotelu, ale nie powiedziała ile będzie on miał gwiazdek i skąd weźmie pieniądze na tę zmianę sposobu użytkowania. Zresztą nie musiała tego wspominać, bo każdy wie, iż wspomniałaby o funduszach unijnych. Jak powszechnie wiadomo, starościna jest wybitnym teoretykiem w zdobywaniu funduszy unijnych a praktyk rządzi w Wąsoszu. Tu wysunę wobec praktyka propozycję: dam Panu teoretyka Ponę, dorzucę Mrówkę, "Urodzonego Dyrektora", Jana Bondziora i żeby nie czuł się Pan pokrzywdzony - odstąpię, chociaż z dużą niechęcią - przewodniczącego - pod warunkiem, że Pan zostaniesz starostą. Pan się nie zastanawiaj! Pan bierz co daję! Jak oni pójdą rządzić do Wąsosza, to po zakończonej kadencji starosty - gdy wrócisz Pan do Wąsosza - będziesz Pan miał co odbudowywać! W poniedziałek dasz Pan mi odpowiedź.
Oszczędności poczynione na tych dwóch placówkach oświatowych wg wyliczeń przewodniczącego mają dać ok. 1 mln zł rocznie a kwota ta ma zostać przeznaczona na spłatę kredytów, które z takim samozaparciem zaciągała obecna ekipa. Świetny pomysł! Ja się dziwię, że starostwo puste stoi po południu, w niedziele i święta. W sali konferencyjnej kasyno można założyć a biura wynajmować na godziny wraz z panienkami nie najcięższych obyczajów. Złoty interes!
Co jeszcze było ciekawego na komisji? Był taki moment, w którym jeden z członków komisji spytał dyrektorkę Szpitala o to, jakie widzi rozwiązanie obecnie tragicznej sytuacji. Radny Marek Hołtra szybko ripostował, iż to nie dyrektor Szpitala ma widzieć wyjście z sytuacji, ale Rada Powiatu winna podjąć decyzje. Wykazał przy tym na fakt, iż tak naprawdę nie mamy czasu na dumania i rozmyślania. Decyzje muszą być szybkie a nie odkładane na nie wiadomo kiedy. Wyraźnie widać, że Szpital jest na krawędzi i 16 miesięcy zostało bezpowrotnie stracone.
Wychodząc z posiedzenia miałem nieodparte wrażenie, że sytuacja jest beznadziejna. Nie ma najmniejszych szans, by ta koalicja zdołała cokolwiek pożytecznego zrobić. To nie są ludzie do pracy a tym bardziej do stawienia czoła tak skomplikowanej sytuacji, jaką sami sprokurowali. Dobrowolnie władzy też nie oddadzą, bo potrzebna jest im ona do realizacji prywatnych celów. Pociągną powiat, tak jak pociągnęli Szpital. Tym bardziej, że z wyjątkiem radnej Teresy Sibilak, każdy z nich ma na swoim sumieniu grzech zaniechania w latach poprzednich i obecnie wobec Szpitala. Tylko nacisk opinii publicznej, czyli Państwa, może spowodować ich odejście. Obawiam się jednak, że szkody są nieodwracalne.

Brak komentarzy: