Sesja się odbyła wczoraj. Nadzwyczajna i powiatowa zarazem. Z tą nadzwyczajnością to bym nie przesadzał. Nic nadzwyczajnego, o czym szanowni Czytelnicy, by nie wiedzieli, nie było. Komisja Rewizyjna odczytała protokół z dochodzenia, jakie przeprowadziła w sprawie nielegalnych czasopism i wyszło na moje. A nawet więcej. Nowe było to, iż Komisja Rewizyjna zgłosiła do prokuratury 12 października kolejne doniesienie w tej sprawie. W doniesieniu owym mówi się o możliwości popełnienia przestępstwa polegającego na finansowaniu kampanii wyborczej przez władze powiatu górowskiego. Komisji idzie o to, iż w ostatnim numerze "Biuletynu Regionalnego" pojawiły się zdjęcia działaczy "SamejBronki" mających apetyt zostać posłem lub senatorem. Znaleźć tam można fotki Wacława Berusa, jego szanownej małżonki Anny, Macieja Papieża (też z "SamejBronki"). I niby co w tym nadzwyczajnego?! Phi! Nadzwyczajne to jest to, że oni chcą być politykami. Aberracja zupełna! Państwo (ale tylko zdrowi na sercu) powtórzą za mną: senator Wacław Berus. Bajecznie brzmi! Nieprawdaż? Ale wróćmy do czasopism. Zarząd Powiatu, który zdoił budżet na ponad 30. tyś, finansując te nielegalne twory, poszedł w zaparte. Dojarze absolutnie nie mieli zamiaru się tłumaczyć, przepraszać i czegokolwiek wyjaśniać. Przyjęli najprostszą z możliwych taktyk - milczeli jak zaklęci. Kazimierz Bogucki czytał a oni słuchali. Zresztą niektórzy z dojarzy miny mieli takie, jakby pierwszy raz o całej sprawie słyszeli. Na przykład starościna Beata Pona robiła bardzo okrągłe oczy. W niektórych momentach były one okrągłe niczym spodeczki pod filiżanki. Miałem nawet obawę, że ze względu na spodeczkowatość ocząt zamieni się ona w UFO i uleci z sali! Każdy wie, że starościnę Ponę darzę nieodmiennie najczystszym i niezwykle gorącym uczuciem, toteż usiadłem koło drzwi, by w razie jej zerwania się do lotu pochwycić ją. Do lotu na ostatniej sesji nie doszło, bo jak mi potem wyjaśniono, starościna należy do gatunku nielotów, które latają tylko wówczas, gdy je się rzuca. I to w miarę gwałtownie! Na sesji zabrał głos radny sejmiku wojewódzkiego i szef struktur "SamejBronki" Wacław Berus. Coś usiłował powiedzieć, dużo chrząkania było, jąkania. Z trudem mówienie mu przychodzi. Fakt. Żartował, że w trybie wyborczym pozwie radnego Kazimierza Boguckiego do sądu, bo musi jechać do Głogowa a pan Kazimierz ma samochód, to na rozprawę razem pojadą. Nie powiedział jednak, czy dołoży się do benzyny. To znaczy ja tego nie słyszałem, bo siusiu poszedłem zrobić, ale ludziska na mieście tak gadają. Kiedy już odczytano protokoły, zaczęła się dyskusja. Wtedy taki jeden wredny typ wlazł bezczelnie na trybunę, ryja wetknął w mikrofon i bez ceregieli (cham, zwykły pospolity cham!) spytał dojarzy, kiedy oddadzą kasę wydaną z budżetu powiatu na finansowanie gazet? I ta kanalia kompletnie popsuła nastrój na sali! Ludzie! Kogo to obchodzi, że wydali? A obiecywali nie wydawać?! Nie! A ten bydlak krzyczeć na nich zaczął i wypominać różne rzeczy. Pamiętliwy jaki?! W polityce to on kariery nie zrobi! Pamięć ma za dobrą. No i mówi do nich, jak można?, kiedy oddadzą?, co to za koalicja "SamejBronki" z Platformą?, gadał coś, że nie wypada popierać takiego Zarządu. Na dodatek pomiatać "SamąBronką" zaczął! Mówił, że konsylium 21 października się zbierze i zgon tej partii ogłosi. A na koniec ten typ powiedział starościnie, że ją też stąd wyniosą, a celem jego jest zgnojenie ukochanej parii starościny - "SamejBronki". Nic cham delikatności w sobie nie miał! Za grosz! A najgorsze to było to, że Wacek Berus, szef tej partii, nawet nie stanął w jej obronie. Nie zaprotestował, nie pomógł, głosu nie zabrał! Z dojarzy też nikt starościny nie bronił! Taka to ludzka wdzięczność! Razem doili, ale przed obliczem chama to zostawili biedaczynę samą. Dżentelmeni, psiakrew! I tu trzeba ich napiętnować. Taki dojarz Stefan Mrówka np. w tym czasie zamiast bronić dojarki-starościny liczył lampy na suficie. co doliczył do trzech mylił się i zaczynał od nowa. A dieta leci! Dojarz Tadeusz Podwiński ćwiczył trudną sztukę czytania tekstu do góry nogami. Też dieta leci! Jan Sowa myślał. Również dieta leci! Dojarz wicestrosta Tadeusz Birecki błagalnym i pełnym uwielbienia wzrokiem patrzył na Panującego i myślał tylko o tym, jak zachować jego ciepłe uczucia dla swojej osoby. A pensja leci! Starościna robiła spodeczkowe oczy i różne minki, z których tylko jedna zasługiwała na uśmiech z trójką minus. Pensja cieknie na konto!
No i niech mi ktoś powie: co takiego nadzwyczajnego było na sesji? Było jak zwykle, czyli milczenie 80% radnych (a dieta leci!). Mi dieta nie leci, więc w tym momencie kończę.
środa, 17 października 2007
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz