środa, 24 października 2007

Ludzie listy piszą

Ludzie listy mi na e - maila piszą. Różne. Np., że cham i prostak jestem i nic świętego dla mnie nie ma. Życzą mi też. Na przykład, żeby mnie szlag trafił. Inni martwią się o mnie. Interesuje ich kiedy kończy mi się przepustka z psychiatryka. Wsystkim im dziękuję, z całego serca, za dobre słowo. Piszą też tacy, którzy nie pozdrawiaja, nie życzą, ale dzielą się przemyśleniami. Epistolografia ta dotyczy zazwyczaj spraw bieżących, spostrzeżeń korespondentów i ich uwag.
Otrzymałem list od sympatyka lewicy, który prosił mnie bym poświęcił nieco uwagi tej formacji. Motywował to tym, iż bardzo dobry wynik tej partii obliguje mnie niejako do zajęcia się tą sprawą. Niniejszym życzliwie pochylam się nad tą prośbą, bo życzenia Czytelników są dla mnie święte.

Drogi Panie D. Pragnę zauważyć, iż w każdych wyborach tzw. lewica uzyskuje coraz gorszy wynik. Sytuacja uległaby poprawie gdyby przedłużyć życie sympatykom lewicy. Przy obecnym stanie medycyny w naszym kraju jest to mało prawdopodobne. Wyjściem z tej sytuacji byłaby zbiorowa wycieczka do Transylwanii na zaproszenie hrabiego Drakuli. On zna sposób na kolosalne wprost przedłużenie życia. Wymagałoby to zmian w ordynacji wyborczej, np. godzin pracy komisji wyborczych - od zachodu do wschodu słońca. Ale czego się nie robi dla sprawy?! A kiedy już kadry (pamięta Pan Lenina - "kadry decydują o wszystkim") wrócą z wizyty u hrabiego można się podłączyć pod pierwszy lepszy punkt honorowego krwiodawstwa (np. na hali "Arakadia" ). I wówczas już przyszłość będzie należała do lewicy. !00% głosów. Pan sobie to wyobrażasz?! Tak więc: do dzieła!
Pan W. napisał dość nieładny tekst o sposobie sprawowania funkcji przez radnych wszystkich szczebli. Użył w nim bardzo grubego (jak jelito) wyrażenia "najlepiej opłacane nieroby". Z takimi tezami nie mającymi pokrycia w rzeczywistości muszę polemizować!
Drogi Panie W. Nie jest tak, jak Pan stwierdza. Taki radny powiatowy ma np. ok. 650 zł diety + 150 dodatku, jeżeli jest przewodniczącym jakiejś komisji. Razem - 800 zł. Czy wg Pana za te pieniądze opłaca się cokolwiek robić?! Czytać dokumenty, zabierać głos, wysilać umysł aż do spalenia komórek mózgowych? Nie taka rola jest radnego Panie W. A kedy on będzie miał czas pobiegać i załatwić tak istotne problemy, jak praca dla krewnych? Przecież powszechnie wiadomo, że w chwili obecnej jest trend na politykę prorodzinną. W tej sytuacji radny nie może nie poddać się obowiązującej tenedencji. Odpowiesz mi Pan, Panie W., iż wielu ludzi żyje za znacznie mniej. No i co z tego? Ktoś im nie daje być radnym? - odpowiem ja Panu. Albo chociaż mieć w rodzinie z jednego radnego. Można się wżenić, dać adoptować. Sposobów jest wiele. O! Teraz nowe perspektywy sie rysują. Liberalna Platforma pozwoli na zawieranie małżeństw gejom. No, nie trzeba mieć takich skłonności! Lipny ślub przecież wziąść można. Za kasę. Jak znam naszych radnych niejeden da się do USC zaciągnąć. Dla przerwania bezruchu w kwestii bezrobocia, oczywiście!
Pan P. zwrócił mi uwagę, iż wobec chłopców z górowskiej Platformy Obywatelskiej, jak ulał pasowałoby określenie "chłopcy z ferajny". Nie bardzo mi to leży - przyznam szczerze. Twarze mają takie mało gangsterskie. A i wprawy w tym fachu żadnej.
Drogi Panie P. Jak pisałem wcześniej, ja ich lubię. Naprawdę! Ten mój tekst o ich wodzu, to czystą sympatią podyktowany został. Chlopcy mało obyci są w polityce. Ślepe kocięte w mgle! Mają taką dziwną wrażliwość, która polega na pochyleniu się nad bidulką (została nią na własne życzenie) i zajęta pozycja nie pozwla im widzieć niczego poza czubkami pantofli, damskich zresztą. Nie, żeby zaraz pantoflarzami ich nazywać! Broń Boże! Ale oni nie znają podstwowej zasady: zmiana pozycji - zmiana satysfakcji. To ich zubaża. Ferajna, o której Pan piszesz, jak dobrze pamiętamy, szła na całość. Nasi chłopcy to mistrzowie ruchów pozornych. W herbie strusia mają. Za żadne skarby niczego nie zaryzykują. Właściwie to powinni należeć do konserwatystów, i to dojrzałych. Sami zreszta przyznają, że mało ich jest w powiecie - kilkanaście osób, czyli większy narożnik. A to może wbijać w kompleks. Kiedyś pytałem ich, żartem oczywiście, co liczy sie w pożyciu damsko - męskim. Duży prąć czy technika?
Usłuszałem - technika! Odrzekłem - następni z małymi narządami! Tak więc ja jestem winny, bo wbiłem ich, chyba nieodwracalnie, w kompleks małego prącia. A wiadomo, że Freud dawno stwierdził, iż to rzutuje na całe życie. Mea culpa.






Brak komentarzy: