1. Polowaniem z nagonką na kierownika hali sportowo - widowiskowej "Arkadia";
2. Promowaniem czasopisma "Biuletyn Regionalny", który jest organem "SamejBronki";
3. Rzeczami trzeciorzędnymi, jak np. przypominaniem członkom Zarządu o obowiązku zachowania tajemnicy przedmiotu obrad (!!!).
Czytając protokoły nie spostrzegłem tam żadnej świeżej i odkrywczej myśli, która miałaby doprowadzić do poprawy pracy starostwa, wg opinii Tadeusza Podwińskiego, złej. Nigdy żadnego słowa krytycznego. Żadnej krytycznej uwagi, spostrzeżenia, analizy! Nic! Więc gdzie radny Podwiński wyrażał swoje niezadowolenie? Na sesjach Rady Powiatu? Też nie!
Tadeusz Podwiński znalazł się w sytuacji bardzo niekorzystnej. Zwolniony przez burmistrza Tadeusza Wrotkowskiego znalazł się bez pracy i bez perspektyw. Dni obecnego Zarządu Powiatu i tak są policzone, więc postanowił znaleźć się znowu po właściwej stronie, stronie, która może coś zaoferować i dać coś w zamian za jego głos. Najlepiej pracę, nie nużącą i dobrze płatną. Zagrał jak doświadczony polityczny szuler, którym , zresztą jak mówią znający go radni, jest.
Wydaje mi się jednak, ze kalkulacje Tadeusza Podwińskiego oparte są na piaskach. Żadna nowa, zdrowa moralnie koalicja nie będzie potrzebowała Tadeusza Podwińskiego, gdyż rachunek wystawiony przez radnego zawsze przewyższa korzyści. W każdej koalicji zawsze pod znakiem zapytanie będzie stała jego lojalność a atmosferę będzie psuła wrodzona zdolność do snucia intryg.
Nieco inna motywacja występuje w przypadku Anny Berus, która zrezygnowała na wniosek zarządu powiatowego "SamejBronki", co oznacza męża, dziadka, babkę i dzieci państwa Berusów. Rezygnacja Anny Berus stanowi rozpaczliwy akt mający na celu zmuszenie starościny Beaty Pony oraz Władysława Stanisławskiego do uznania przewodniej roli Wacława Berusa, którego Władysław Stanisławski już dawno pozbawił jakichkolwiek wpływów na pracę Rady Powiatu, zwłaszcza na obsadę stanowisk spośród nieuków z "SamejBronki". Ten ból właśnie znajduje ujście. Szkoda, że Anna Berus nie zrezygnowała z mandatu radnego. Przysłałbym jej za to kwiaty!
Reasumując można powiedzieć tak. Rezygnacja Tadeusza Podwińskiego nie osłabi potencjału intelektualnego Zarządu Powiatu, bo ten dalej będzie miał znak ujemny. Mówi się, że "nieszczęścia chodzą parami". Ja powiem tak: "takie rezygnacje najlepiej, żeby chodziły piątkami! Pięciu członków Zarządu Powiatu i wszystkim rzec: do widzenia! To będzie piękna sprawa.
2. Promowaniem czasopisma "Biuletyn Regionalny", który jest organem "SamejBronki";
3. Rzeczami trzeciorzędnymi, jak np. przypominaniem członkom Zarządu o obowiązku zachowania tajemnicy przedmiotu obrad (!!!).
Czytając protokoły nie spostrzegłem tam żadnej świeżej i odkrywczej myśli, która miałaby doprowadzić do poprawy pracy starostwa, wg opinii Tadeusza Podwińskiego, złej. Nigdy żadnego słowa krytycznego. Żadnej krytycznej uwagi, spostrzeżenia, analizy! Nic! Więc gdzie radny Podwiński wyrażał swoje niezadowolenie? Na sesjach Rady Powiatu? Też nie!
Tadeusz Podwiński znalazł się w sytuacji bardzo niekorzystnej. Zwolniony przez burmistrza Tadeusza Wrotkowskiego znalazł się bez pracy i bez perspektyw. Dni obecnego Zarządu Powiatu i tak są policzone, więc postanowił znaleźć się znowu po właściwej stronie, stronie, która może coś zaoferować i dać coś w zamian za jego głos. Najlepiej pracę, nie nużącą i dobrze płatną. Zagrał jak doświadczony polityczny szuler, którym , zresztą jak mówią znający go radni, jest.
Wydaje mi się jednak, ze kalkulacje Tadeusza Podwińskiego oparte są na piaskach. Żadna nowa, zdrowa moralnie koalicja nie będzie potrzebowała Tadeusza Podwińskiego, gdyż rachunek wystawiony przez radnego zawsze przewyższa korzyści. W każdej koalicji zawsze pod znakiem zapytanie będzie stała jego lojalność a atmosferę będzie psuła wrodzona zdolność do snucia intryg.
Nieco inna motywacja występuje w przypadku Anny Berus, która zrezygnowała na wniosek zarządu powiatowego "SamejBronki", co oznacza męża, dziadka, babkę i dzieci państwa Berusów. Rezygnacja Anny Berus stanowi rozpaczliwy akt mający na celu zmuszenie starościny Beaty Pony oraz Władysława Stanisławskiego do uznania przewodniej roli Wacława Berusa, którego Władysław Stanisławski już dawno pozbawił jakichkolwiek wpływów na pracę Rady Powiatu, zwłaszcza na obsadę stanowisk spośród nieuków z "SamejBronki". Ten ból właśnie znajduje ujście. Szkoda, że Anna Berus nie zrezygnowała z mandatu radnego. Przysłałbym jej za to kwiaty!
Reasumując można powiedzieć tak. Rezygnacja Tadeusza Podwińskiego nie osłabi potencjału intelektualnego Zarządu Powiatu, bo ten dalej będzie miał znak ujemny. Mówi się, że "nieszczęścia chodzą parami". Ja powiem tak: "takie rezygnacje najlepiej, żeby chodziły piątkami! Pięciu członków Zarządu Powiatu i wszystkim rzec: do widzenia! To będzie piękna sprawa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz