środa, 3 października 2007

Milczenie owiec


No i po sesji Rady Powiatu. Poszło szybko, składnie i zgodnie z uświęconą tradycją. Tradycja ta polega na tym, iż przygniatająca większość naszych wybrańców nie ma pytań. Zawsze oświeceni i wszystko wiedzący. Podczas obrad czoła zmarszczone (symbolika głębokiego myślenia), gorączkowe wertowanie materiałów na sesję (dopiero się czyta o ile potrafi), odhaczanie z ulgą kolejnych punktów sesji (już blisko końca!). I tak to leci! Nie od dziś a od lat wielu. Po co zresztą się odzywać jak dietka leci? Siedem stówek miesięcznie + komisje! Na dzisiejszej sesji nieco inicjatywy przejawiała radna Teresa Sibilak, przewodniczący Władysław Stanisławski, coś tam bąknął radny Tadeusz Podwiński, ale ten wciąż sądzi, że mamy wrzesień, toteż i bąknięcie to zasługuje raczej na nazwę bąka niż zabrania głosu. Radnemu Tadeuszowi Podwińskiemu zresztą wybaczyć należy. Jest członkiem "SamejBronki".
Królem sesji był przewodniczący Władysław Stanisławski, który w popisowy sposób ograł Komisję Rewizyjna i nie dopuścił do czytania protokołu z wyników dochodzenia Komisji Rewizyjnej w sprawie finansowania nielegalnych gazet. Komisja stuliła uszy, podwinęła ogony i straciła apetyt na konsumpcję Zarządu Powiatu.
Sam Zarząd Powiatu to też dziwożon rzadko spotykany. Na jego czele tkwi Beata Pona, członkini "SamejBronki", która popierana jest przez (UWAGA!!!) Platformę Obywatelską chowu miejscowego. Na czele tej partii w skali powiatu stoi Piotr Wołowicz. Oddziałem gminnym dowodzi radny powiatowy Marek Biernacki. Obaj wodzowie pod sztandarem "SamejBronki" przeprowadzają zabieg medyczny polegający na ciągłej reanimacji nieboszczki ("SamejBronki") celem umożliwienia jej trwania przy władzy (traktowanej jako koryto). Obaj dżentelmeni idą co prawda w zaparte twierdząc, że nie ma żadnej koalicji, ale to między bajdy i klechdy włóżmy. Platformie bowiem przyświeca cel długofalowy. Tak jak kania łaknie dżdżu, tak nasi platformersi wyborów na burmistrza. Obrazowo mówiąc sytuacja jest taka: Zarząd Powiatu byt ma zapewniony do czasu wyborów na burmistrza a potem będą zmiany. To, że w tym czasie nieudolny Zarząd będzie nieudolnie rządził platformersów kompletnie nie interesuje! Ważny jest ich partyjny interes. I tak to leci drodzy Czytelnicy!
Zainteresowanie naszych drogich radnych powiatowych losami powiatu ma wymiar czysto symboliczny. Ich aktywność ogranicza się do obecności na sesji, podpisania listy i wzięcia diety. coś tam jeszcze chałupniczo grzebią na komisjach, ale ..., kto to liczy? Zresztą, sytuacja platformersów w powicie jest nie do pozazdroszczenia i przypomina fraszkę Andrzeja Waligórskiego:
Przyszedł gość do doktora, biada na swe zdrowie.
- Jakaś mi żaba - mówi - wyrosła na głowie.
- Umówmy się - odrzekło to zwierzę niegłupie -
Nie ja jemu na głowie, lecz on mnie na dupie.

Brak komentarzy: