czwartek, 25 października 2007

Madame de Pinokio

Trwa spór o aferę z finansowaniem nielegalnych czasopism przez Zarząd Powiatu. Starościna Beata Pona, rozwódka polityczno - taktyczna z "SamejBronki") udzieliła wywiadu TV MASTER, w którym bagatelizuje sprawę (co zrozumiałe), i nadaje jej wymiar polityczny. To ostatnie też nie dziwi, bo jak pamiętamy członek "SamejBronki" Stanisław Łyżwiński również kreował się na więźnia politycznego i przy okazji wyznał, że jest impotentem. W jego ślady podążyła starościna Beata Pona wykazując się przed kamerą również impotencją, tyle że intelektualną. Nawiasem mówiąc, nic w tym dziwnego, bo do nieboszczki "SamejBronki" należały przede wszystkim osoby o bardzo skromnych możliwościach intelektualnych.
W wywiadzie, z którym Państwo mogą zapoznać się klikając tutaj, starościna Pona w rozbrajający sposób udaje, że tak naprawdę nie ma sprawy i tylko wredna i wroga jej światłym rządom opozycja wyprawia najdziksze brewerie w związku ze zbliżającymi się wyborami.
Starościna twierdzi, iż "nie jest do końca prawdą" finansowanie kampanii wyborczej za pieniądze Starostwa Powiatowego. Jest więc postęp! W końcu dowiadujemy się, że jednak finansowanie nastąpiło. Co jednak oznaczają słowa "nie do końca"? Tego nie wie nikt. Być może z kwoty 2240 zł miesięcznego dofinansowania na reklamy kandydatów "SamejBronki" przeznaczano tylko 1999,99 zł? Może to ma na myśli starościna. Zresztą słyszeli Państwo eufemizm "prawda nie do końca"? Czyli, ile jest prawdy a ile kłamstwa w słowach starościny Pony?
Usłyszeliście Państwo również takie zdanie: "my kupiliśmy wycinek gazety". To już ordynarne kłamstwo i bezczelność. Nic w tym dziwnego. Starościna jest z "SamejBronki". Osobiście widziałem tą umowę. Płacili hurtem, bez określenia wielkości tekstu. Tak! Co miesiąc 2440 zł! Bez szczegółowego określenia warunków. Jak na temat Starostwa Powiatowego było 1/2 strony - 2240 zł. Jak strona, to też 2240 zł. W cywilizowanej prasie istnieje coś takiego jak moduł reklamowy, czyli wielkość ogłoszenia wyrażona w centymetrach kwadratowych. Ale to dotyczy prasy cywilizowanej! "Biuletyn Regionalny" był pismem "SamejBronki", w którym bohaterami byli działacze tej żałosnej partii.
Zawsze czułem podskórnie, że dopuszczenie do władzy ludzi nieświętej pamięci "SamejBronki", będzie dla nas kompromitacją. Starościna jest żywą skamienieliną, która pozostała nam po zgasłej nieboszczce. Mentalność starościny, jej dukanie, wymuszony uśmiech i te smutne oczy, które wyrażają tęsknotę za rozumem mogą śmiało służyć do wyrzeźbienia zbiorowego posągu będącego symbolem "SamejBronki". Starościna jest idealnym modelem dla takiego rzeźbiarza.
Zastanawia tylko jedno: dlaczego Komitet Wyborczy "Czas na zmiany" Ireny Krzyszkiewicz, Platforma Obywatelska tak wytrwale utrzymują Ponę przy politycznym życiu. Coraz głośnie mówi się o tym, iż dzięki protekcji Ireny Krzyszkiewicz starościna - rozwódka wstąpi w nowy związek małżeński z Komitetem Wyborczym "Czas na zmiany". Ten doniosły akt obiecuję uwiecznić na fotografii i pokazać Czytelnikom. Przecież zimą na wsi też jest kupa zajęć. Np. dojenie krów po zdojeniu kasy Starostwa na nielegalne gazety może być równie pasjonujące i nie powodować otarcia się o prokuraturę.

Brak komentarzy: