czwartek, 16 września 2010

Koszmar dobiega końca


Siódmy punkt programu obrad dzisiejszej sesji Rady Powiatu zawierał głosowanie wniosku o odwołanie oskarżonej, starościny powiatu górowskiego Beaty P.

Było to drugie poważne podejście naszych radnych do odwołania starościny. Pierwsza próba zakończyła się niepowodzeniem. Wówczas starościna uzyskała 3 głosy za pozostawieniem jej na stanowisku. To nikłe poparcie nie skłoniło jej jednak do złożenia rezygnacji. Nie złożyła jej nawet wówczas, gdy światło dzienne ujrzała afera zwana „reymontowską”.

Wobec wycofania się oskarżonej, starościny powiatu górowskiego Beaty P. z zadeklarowanej wcześnie woli dobrowolnego poddania się karze radni postanowili ją odwołać. Powód odwołania był jasny i czytelny: nie można tolerować na stanowisku starosty osoby, która ma prokuratorskie zarzuty.

Nie muszę chyba pisać, iż wnioskodawcy obawiali się o wynik głosowania. Nikt z nich nie miał pewności, iż za odwołaniem oskarżonej, starościny powiatu górowskiego Beaty P. będzie glosowało minimum 9 radnych, bo tyle wg ustawy o samorządzie jest niezbędne, by kogoś spuścić z tej funkcji.
Przewodniczący Komisji Rewizyjnej Tadeusz Podwiński odczytał opinię w sprawie wniosku o odwołanie starościny.


Na sali obrad było 14 radnych (nieobecny był radny Edward Szendryk). Przewodniczący Rady Powiatu – Władysław Stanisławski – poprosił o zgłaszanie kandydatów do komisji skrutacyjnej. Radni zgłosili kandydatów: Marka Hołtrę, Jana Kalinowskiego, Teresę Sibilak.


Ogłoszono przerwę w celu ukonstytuowania się komisji i wyboru jej przewodniczącego. Po powrocie komisji skrutacyjnej na salę rozpoczęto głosowanie nad odwołaniem starościny.
Radni, wyczytywani z imienia i nazwiska przez przewodniczącą komisji skrutacyjnej Teresę Sibilak, podchodzili kolejno do specjalnie przygotowanego stołu pełniącego rolę kabiny wyborczej. Ta, osłonięci od wzroku ciekawskich, dokonywali skreślenia a następnie wrzucali oddany głos do urny wyborczej.









Głosowało 13 radnych. Starościna oświadczyła, iż nie weźmie udziału w głosowaniu, gdyż w grę wchodzi jej interes prawny. W ten sposób postąpiła zgodnie z duchem prawa, co należy jej oddać.
Ponownie Przewodniczący Rady Powiatu ogłosił przerwę. Komisja skrutacyjna udał się poza salę obrad, by podliczyć wynik głosowania. Napięcie na sali sięgało zenitu. Nikt nie był pewien wyniku głosowania. Po 10 minutach wznowiono obrady. Radna Sibilak, jako przewodnicząca komisji skrutacyjnej odczytała wynik głosowania.

Na sali zapanowała głęboka cisza. „Za odwołaniem starosty powiatu górowskiego Beaty Pony głosowało 9 radnych” – usłyszeli zebrani. Atmosfera stała się lżejsza. Niestety, tylko na chwilę.
Podczas odczytywania protokołu komisji skrutacyjnej okazało się, iż przewodnicząca komisji skrutacyjnej odczytał, iż przygotowano 15 kart do głosowania. Przepisy natomiast mówią, iż przygotowuje się tyle kart, ilu radnych jest obecnych na sali. A na sali obecnych było 14 radnych.
I ponownie na sali zapanowała cisza. Problem rozstrzygnął Przewodniczący Władysław Stanisławski, który zgodnie z prawem, ogłosił unieważnienie głosowania i zarządził jego powtórkę.

Ponownie ogłoszono głosowanie. Przygotowano nowe karty do głosowania. Cała procedura odbyła się raz jeszcze.

Ponownie przerwa i spekulacje w kuluarach czy drugie gosowanie zakończy się takim samym wynikiem.

Radan Teresa Sibilak odczytuje ponownie protokół z głosowania. Za odwołaniem starościny – 9 głosów, przeciw – 2 głosy, wstrzymało się 2 – głosy. Przygniatająca większość sali oddycha z ulgą. Koniec koszmaru.
W chwili ogłoszenia wyników pierwszego głosowania ob. serwuję twarz starościny. W momencie, gdy pada liczba radnych głosujących za odwołaniem starościny wyraźnie widać przebiegający przez jej twarz skurcz. Trwa on chwilę, ale jest widoczny. Przy drugim głosowaniu jej reakcja jest identyczna.


Przewodniczący ponownie ogłasza przerwę. Trzeba przygotować uchwałę o odwołaniu starościny z zajmowanego stanowiska. Po przerwie uchwała jest gotowa i odczytana. To już koniec procedury.

Podczas sesji nie dokonano wyboru nowego starosty i Zarządu. Zgodnie z prawem obecny Zarząd będzie sprawował władzę do czasu dokonania wyboru jego następcy. Wg prawa musi to nastąpić w ciągu 30 dni od daty odwołania.
Po zakończonej sesji radni niezwłocznie zbierają się w biurze Rady Powiatu. Celem spotkania jest sporządzenie wniosku o zwołanie sesji nadzwyczajnej. Wg prawa Przewodniczący Rady Powiatu ma 7 dni na zwołanie takiej sesji licząc od daty złożenia wniosku.
Po kilkunastu minutach wniosek jest gotowy. Radni podpisują go i składają w biurze Rady Powiatu. Zegar odmierzający czas do utraty przez cały Zarząd stanowisk zaczyna tykać nieubłagalnie. W najbliższym czasie członkami Zarządu przestaną być: starościna, wicestarosta Tadeusz Birecki, Jan Sowa, Teresa Sibilak, Stefan Mrówka. Nie można wykluczyć jednak takiej sytuacji, iż jedna z wymienionych osób ponownie znajdzie się w Zarządzie. Mam tu na myśli radnego Jana Sowę.
W kuluarach, po sesji, jako datę zwołania sesji nadzwyczajnej, na której dokonany zostanie wybór starosty i nowego Zarządu wymieniano najbliższy poniedziałek (20 września). Tego dnia dokonany zostanie wybór nowego starosty i Zarządu. Do tego czasu funkcjonował będzie odwołany Zarząd. W związku z tą sytuacją Przewodniczący Stanisławski prosił odwołany Zarząd o niepodejmowanie strategicznych i długofalowych decyzji.

Brak komentarzy: