piątek, 12 lutego 2010

Ktoś tu kombinuje

Nazbyt optymistycznie sądziłem, iż zawirowania w sprawie przekazania nieruchomego majątku naszego szpitala zakończyły się w poniedziałek, kiedy to Rada Społeczna SP ZOZ przyjęła projekt uchwały, w której akceptowano przekazanie majątku ruchomego, a mienie ruchome nadal stanowiłoby własność powiatu górowskiego, czyli nas wszystkich.

W środę zebrał się Zarząd Powiatu, który przyjął nowo – stary projekt uchwały o likwidacji szpitala. Nowy jest tylko z daty, a stary z treści.
I tak postanowiono, że dotychczasowi pracownicy szpitala przechodzą do nowej spółki w trybie art. 23' kodeksu pracy.
W sprawie majątku szpitala zmiana polega na tym, iż w zapisie projektu uchwały powrócono do poprzedniego brzmienia, iż cały majątek szpitala, zarówno ruchomy jak i nieruchomy, przechodzi na własność nowej spółki.

Ktoś może spytać się: co to ma za znaczenie skoro nowa spółka stanowiła będzie własność powiatu w 100%?
Na pierwszy rzut oka – żadne. Patrząc na sprawę głębiej dostrzec można jedno z takich niebezpieczeństw. Zarząd nowej spółki wydzierżawia pomieszczenia po oddziale jakiejś innej spółce na okres np. lat 10. Umowa jest tak skonstruowana, że nie można jej obalić na drodze sądowej. W wydzierżawionych pomieszczeniach zaczyna się podział na pacjentów: ci z NFZ są ładni, ale ci płacący prywatnie za leczenie – szalenie przystojni. Reszty można się domyśleć. To tylko jeden z wariantów.

Spółka będzie bytem samodzielnym, który nie będzie musiał się spowiadać codziennie radnym powiatowym. Zresztą z tym spowiadaniem i dzisiaj, pod rządami dyrektor Czesławy Młodawskiej, nie jest najlepiej. Dwa przykłady.

Jeszcze w ubiegłym roku radny Marek Hołtra zadał pytanie za co nasz szpital zapłacił 20 tys. zł wykonawcy wniosku o fundusze unijne dla szpitala, skoro wniosek ten otrzymał 2 lub 3 punkty na 20 możliwych. Radny Hołtra odpowiedzi nie uzyskał do dzisiaj.

W ubiegłym roku podczas sesji zadałem dyrektor Czesławie Młodawskiej pytania dotyczące oddziału dziecięcego. Już wówczas dochodziły do mnie słuchy, iż oddział ten jest we władaniu jakiejś spółki. Odpowiedzi nie otrzymałem do dzisiaj. Pytałem wówczas również o wysokość kontraktów na tym oddziale (publicznie mówi się o 40 tys. zł). Odpowiedzi nie otrzymałem do dnia dzisiejszego.

Jak więc Państwo widzą “otwartość” dyrektor Czesławy Młodawskiej w dziele informowania lokalnej społeczności o rzeczach, które dzieją się w ich szpitalu, wcale nie zachęca do przekazania majątku szpitala spółce, której ma ona prezesować. Tu powtarza się stare przysłowie: “daj kurze grzędę, to wyżej siędę”.

Przypatrzmy się teraz sposobowi rozumowania, jaki przyjęła jeden z członków Zarządu Powiatu – radna Teresa Sibilak. W czwartek rozmawiałem z tą panią na korytarzach UMiG. Jako argument na rzecz przekazania majątku szpitala uraczyła mnie taką oto bajkę: “jeżeli nie przekażemy majątku szpitala nowej spółce, to bank sobie może pomyśleć, że nie mamy zaufania do tej spółki”.

A jakież możemy mieć zaufanie do spółki, która ma prezesa - Czesława Mlodawska – ale nie ma ani jednego członka Zarządu? Ktoś powie, że może czasu było mało, by już znaleźć członków Zarządu. A ja odpowiem, że spółka ta istnieje nie mniej niż 3 lata (słownie: trzy lata). Faktycznie, w myśl prawa, spółki nie ma. Chyba, że znowu pojawi się idea Trójcy Świętej i okaże się, iż Czesława Młodawska jest prezesem i dwoma członkami Zarządu spółki na raz, ale płci przeciwnej.

Ja rozumiem, że radna Teresa Sibilak ma interes, by przekazać majątek szpitala nowej spółce. W szpitalu pracuję dwie jej córki, tak że w razie oporu ze strony radnej w sprawie przekazania wszelkiego mienia spółce, mogą być przez Trójcę Świętą wylane. Zresztą, radna Sibilak należy do osób, którym w sprawach samorządowych nie ufam. Powód jest prosty – mikra wiedza.

Zastanawiający jest opór z jakim Zarząd Powiatu dąży do przekazania całego majątku szpitala nowej spółce.
Dziwne jest tylko to, że tenże sam Zarząd Powiatu jakoś nie informuje nas na temat tego, kto będzie spłacał kredyt, który zaciągnęliśmy dla szpitala. No bo jeśli to samorząd powiatowy ma co roku bulić po 1 mln zł a spółka ma być wolna od wszelkich zobowiązań wobec swojego dobrodzieja, czyli tegoż samorządu, to ja chromolę taki interes. Mamy dać majątek wartości ok. 5 mln zł i nic z tego nie mieć?
Z radną Sibilak rozmawialiśmy też o szkodliwości niektórych lekarzy pracujących w naszym (jeszcze?) szpitalu dla jego wizerunku. I wiecie Państwo, co usłyszałem ja i radny gminny, który był świadkiem tej rozmowy: “A skąd weźmiemy lepszych?” Tak więc radna Sibilak radzi nam pogodzić się z tym, że część lekarzy wkurwia i denerwuje pacjentów, bo: “skod weźmiemy lepszych?”
To stara śpiewka dyrektor Czesławy Młodawskiej, która w identyczny sposób reagowała na zastrzeżenia wobec niektórych lekarzy. Jednym słowem: cieszmy się, że te wywłoki chcą nas leczyć, bo jesteśmy tak głupi, że czynią nam tym zaszczyt.
I tak proszę Państwa zbliżamy się finału, który może wyglądać tak: “ludzie źli - rządzili ludźmi głupimi”. Obym się pomylił.
P.S.
Wczoraj w sali 33 Starostwa Powiatowego odbyła się jakaś narada na temat naszego szpitala. został na nią zaproszony starosta z Wołowa. Uczestniczyli w naradzie członkowie Zarządu. Reszta radnych nic o tym nie wiedziała. I my mamy im ufać?

Brak komentarzy: