Poniżej publikuję obszerne fragmenty listu Czytelnika.
Wracam sobie wczoraj [1 lutego] samochodem z Leszna. W czasie wyjazdu założyłem na początku, że drogi powiatowe i gminne będę mijał z daleka (oczywiście z jednym małym wyjątkiem, bo drogą krajową na swoje podwórko nie dojadę). W Rawiczu dostałem sms'a od mojej mamy, abym po drodze odwiedził moją 80-letnią ciocię, która mieszka samotnie. Dojechałem do Wąsosza, skręcam z krajowej 36 w kierunku na Ślubów. I pierwsze słowa jakie mi przyszły na myśl - "o kurwa, co to jest". Droga była tak pięknie biała, jak podobno białe są koszulki wyprane w super ekstra proszku do prania. Dojechałem do tej mojej cioci. I dobrze ze tam dojechałem, bo akurat potrzebowała, by ktoś zrobił jej większe zakupy. To ja szczęśliwy udałem się z powrotem do Wąsosza do sklepu, zrobiłem jej zaopatrzenie na najbliższe 14 dni. Gdy jechałem z powrotem do mojej cioci, zobaczyłem widok iście nieziemski - jedzie pług śnieżny, tylko dlaczego ten pług zamiast szorować po tym asfalcie jest gdzieś pół metra nad poziomem drogi. Pomyślałem że pewnie jest rasistą i nie lubi czarnych. Dojechałem do mojej cioci, była bardzo zadowolona, i ja też byłem z siebie dumny, że wreszcie zrobiłem coś pożytecznego.
Dzisiaj zobaczyłem te dokumenty (jeżeli można nazwać to dokumentami) dotyczące walki ze śniegiem na drogach i stwierdzam, że to co jest tam zamieszczone, jest grubiańskim brakiem szacunku dla mieszkańców tego powiatu. Ale to będzie miało swój koniec. Bo od kiedy posiadam prawo wyborcze, to z niego korzystam. Dla mnie drogi zimą powinny tak wyglądać, jak wyglądają drogi krajowe - są czarne i przejezdne. A podział na klasy jest jakąś kpiną. I podobno lansuje się modele równouprawnienia wszystkiego. Jak można dopuścić do tego, aby miejscowość X była odcięta od świata na 24 godziny. A nie daj Boże by doszło do tragedii typu, że pogotowie nie zdąży dojechać, bo się zakopie w zaspie. Szczerze mógłbym poruszać ten temat w nieskończoność [...]. Tydzień temu musiałem wykonać telefon do mojego rodzimego urzędu gminy w Jemielnie w celu
zakomunikowania, że droga do mojego domu jest zawalona śniegiem z pobocza, bo przejechał samochód ciężarowy do lasu i wszystko zgarnął z powrotem na drogę. W gminie powiedzieli mi, że dziś jest to niemożliwe, bo grupa interwencyjnych wraz z ciągnikiem jest w lesie. No to ładnie tak, ja wam kurwa płacę podatki a wy mi na złość. I co zrobiłem? Wziąłem szpadel i sam 500 metrów brukowanej drogi własnoręcznie odśnieżyłem. Dalszy komentarz uznaję za zbyteczny.
Zapewne wszystko rozchodzi się o jedno - o pieniądze. Sam wpadłem na taki pomysł (który będę realizował w 2011 roku). Będę zbierał wszystkie paragony, rachunki za to co kupiłem, z czego korzystałem. A po co mi to. Ano tak z ciekawości jaką kwotą z podatków wzbogacam nasz budżet państwa. W ostatnim roku moją ciężką pracą wzbogaciłem narodowy skarbiec podatkiem w wysokości 1500 zł. Rocznie samochodem robię około 35 tys. km. Licząc koszt zakupu paliwa i wysokości podatków zawartych w jej cenie, mogę wywnioskować, że około 5000 zł rocznie z tego tytułu przekazuję narodowemu skarbcowi. Ale przecież sam w tym państwie nie mieszkam. Tylko że ja uczciwie podchodzę do sprawy i te podatki, co muszę zapłacić, to płacę. Tylko jakbym kwotę 6,5 tys zł przemnożył przez liczbę ludności w narodzie (nie lubię średniej arytmetycznej - nigdy nie jest sprawiedliwa) otrzymuje się 248 124 500 000 zł (?!). I niech ktoś mi nie powie, że ten kraj jest biedny. Podobno mieszanka soli którą sypie się na drogi była w pewnym momencie nieosiągalna do zakupu. Ja bym się paru "kompetentnych" osób zapytał, gdzie o nią pytali? Podczas wycieczki do jednej z kopalni KGHM oprowadzający nas jakiś tam inżynier pokazał nam wielką hałdę soli. Coś tam mówił o tym, że w czasie pozyskiwania miedzi znajdują jakieś groty solne i one się nadają na przykład do budowy magazynów na gaz ziemny (szczerze to go nie słuchałem, bo po co się jeździ na wycieczki z uczelni - tylko po to, by nie siedzieć na wykładzie). Ale zapamiętałem jego zdanie (cytuję): "Mamy tyle soli, że możemy sypać ostro wszystkie drogi w kraju przez najbliższe 1000 lat".
wtorek, 2 lutego 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
niestety ... prawdziwe i smutne...
Prześlij komentarz