Na posiedzenie Zarządu Powiatu 13 stycznia 2010 roku wezwany został, pełniący przez dekadę obowiązki dyrektora Wydziału Pozyskiwania Funduszy i Promocji - Ludwik Skoczylas, który: "omówił funkcjonowanie wydziału w kategoriach przeszłości, obecnej pracy i planach na przyszłość ze szczególnym uwzględnieniem roku 2010."
W protokole z posiedzenia Zarządu czytamy: "Praca tego wydziału jest specyficzna, nie ma tu bowiem przepisów prawa ani wytycznych, jak prowadzić promocję."
I wydawałoby się, iż na tym mowa p.o. dyrektora powinna się zakończyć, bo członkowie Zarządu po usłyszeniu podobnych bredni powinni natychmiast zwolnić go z pracy. P.o. nie jest człowiekiem na te czasy. On czeka na wytyczne, okólniki, zalecenia, instrukcje, pouczenia i wskazania. Czeka na to wszystko, co hamuje twórczą inwencję, krępuje inicjatywę i kurczy rozum. P.o. dyrektora Ludwik Skoczylas w tym jednym krótkim zdaniu przyznaje, że nie ma wizji i pomysłu na pełnienie funkcji, na której, jak dotychczas, wykazuje się indolencją i inercją.
P.o. dyrektora nie wylatuje jednak z posiedzenia Zarządu. Zarząd łaskawie słucha jego dalszych wynurzeń. A on narzeka: "W 2009 roku, z uwagi na ograniczone środki finansowe, nie wydano folderu o powiecie górowskim, nie wykonano kalendarza i nie utworzono nowej witryny internetowej Starostwa."
W tym miejscu nasuwa się pytanie: co w takim razie robiono przez 12 miesięcy roku 2009? W owym roku Przewodniczący Radcy Powiatu Władysław Stanisławski otrzymywał ode mnie pisma - i to wielokrotnie - na temat lipy informacyjnej, jaka prowadzi wydział kierowany przez wieloletniego p.o dyrektora. Przewodniczący grzmiał, ale z tego grzmotu niewiele w praktyce przeradzało się w czyn. Zresztą, nie tylko w roku ubiegłym mówiłem głośno i wyraźnie o tym, że wydział ten jest martwy niczym mamut. Rok wcześniej również. Z podobnym efektem.
Dalsze wyjaśnienia p.o. dyrektora były podobne w tonie i duchu: "Wydział liczy 2 osoby, jest wyposażony w słaby sprzęt techniczny, wdział nie zawsze otrzymuje aktualne informacje do umieszczenia na stronie od pracowników Starostwa."
I tu z boleścią i głębokim smutkiem informuję Państwa, że p.o. dyrektora nadal nie wyleciał z posiedzenia Zarządu. Zarząd łyknął te rewelacje, jak pelikan. A przecież p.o. dyrektora opowiadał najczystsze bzdury.
Jak ja promuję p.o. dyrektora Ludwika Skoczylasa na swoim blogu, to czy ja czekam, że on mi przyniesie materiały, na podstawie których będę opisywał jego słowa (bo z czynami krucho!)? Nie! Ja sam muszę się o nie postarać. A dyrektor czeka! Na sesje Rady Powiatu nie przychodzi żaden z pracowników tego wydziału. Jak nie przychodzą, to o czym mają pisać? Chyba, że zobowiązali do pisania o sesji Przewodniczącego Stanisławskiego, Ponę lub Bireckiego. Tylko, że w promocji trzeba umieć pisać tak, by Państwu chciało się to czytać. No tak, ale nie ma przepisów prawa, które by określały wzór pisania i p.o. dyrektora nie wie, jak pisać. I idąc tokiem jego rozumowania jest najzupełniej niewinny. Nie ma przepisów, niczego nie łamie, a trudności są natury obiektywnej (jak zawsze).
Na szczególne jaja zakrawa uwaga p.o. dyrektora Wydziału Pozyskiwania Funduszy i Promocji, iż wydział: "jest wyposażony w słaby sprzęt". No, ja bardzo przepraszam! To funduszy na zakup lepszego sprzętu też się nie potrafi pozyskać!? To po co w nazwie "Pozyskiwanie Funduszy"? Dla blichtru, splendoru czy wyższej pensji?
Czytamy dalej: "Dyrektor uważa, że logicznym byłoby włączenie stanowiska ds. współpracy z organizacjami pozarządowymi do wydziału z uwagi na wzmocnienie tego wydziału i w dużym zakresie podobny zakres wykonywanych zadań."
Teraz to już naprawdę zrobiło się wesoło. To okazuje się, że mamy dwa wydziały, które w "dużym zakresie" dublują swoją pracę.
Osobiście, znając realia, uważam, że włączenie do wydziału p.o dyrektora Skoczylasa samodzielnego stanowiska byłoby najczystszą głupotą. Osoba zajmująca to stanowisko jeszcze niczym nie błysnęła w swojej pracy. Przyjęta po partyjnej znajomości, po prostu trwa.
A teraz najciekawsze: "Dyrektor nie widzi powiązań promocji z oświatą i edukacją." Ja też nie widzę. Dotąd nie będę widział, dokąd p.o. dyrektora Wydziału Pozyskiwania Funduszy i Promocji nie zostanie spuszczony z zajmowanego stanowiska. To, że mało on widzi, to już Państwo się zorientowali, po treści jego zeznań przed Zarządem. To, że jest osoba niekompetentną i szkodliwą na zajmowanym stanowisku, również nie budzi wątpliwości.
Pozorujący obowiązki dyrektora Ludwik Skoczylas dba o to, by zachować status quo: ciepłą posadkę, dobrą pensję i maksymalnie nic z siebie w zamian nie dać. A nawet gdyby chciał dać, to ta mowa obrończa wygłoszona przed Zarządem dobitnie świadczy o tym, że nie da, bo nie ma ku temu intelektualnych predyspozycji.
Nie wiem, jak Państwa, ale mnie mowa - trawa p.o dyrektora nie przekonały. Jak na te bzdury wygłaszane przez p.o dyrektora zareagowali członkowie Zarządu? A tak: "Członkowie Zarządu z zadowoleniem przyjęli propozycję działań na bieżący rok, licząc że zamierzenia zostaną zrealizowane".
I tak wyczerpał sie reformatorski zapał Zarządu w dziele ukrócenia nieróbstwa, pasożytnictwa, bylejakości i pozorowanych działań, których symbolem stał się opisywany powyżej wydział. P.o zachował posadkę a Zarząd nadzieję, że będzie lepiej. A czy jest lepiej?
Na to pytanie odpowiedzą sobie Państwo sami. Proszę zaglądnąć na stronę starostwa. Przeczytać sprawozdanie ze spotkania z przedsiębiorcami (konia z rzędem temu, kto powie o czym dyskutowali przedsiębiorcy!), albo też można spojrzeć na informację z 1 lutego o zasadach odśnieżania dróg będących w zarządzie naszego powiatu, która pochodzi z 1 lutego, czyli jest tak na czasie, jak ejakulacja na trzeci dzień po stosunku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz