Po rocznej przerwie drużyna Pogoni znowu gra w klasie okręgowej. Inauguracja sezonu nastąpiła 16 sierpnia o godzinie 17. Już w pierwszym meczu przyszło się nam zmierzyć z potentatem, jakim bez wątpienia byli goście – Górnik Polkowice II. Jan Dwornik tak skomentował spotkanie: „Zaczęło się uroczyście, od wręczenia pucharu przez Tadeusz Podwińskiego - prezesa OZPN w Legnicy – drużynie naszej Pogoni za awans do klasy okręgowej w sezonie 2007/08.
Później ulewa i znakomita gra przyjezdnych nie wprawiła górowskich sympatyków w dobre nastroje. Trener Górnika Andrzej Kot nie ukrywał przed meczem, że przywiózł do Góry bardzo mocny skład wzmocniony 8 zawodnikami z kadry pierwszego zespołu. Ponadto atutem gości był fakt, iż odbyli oni niedawno obóz kondycyjny, co widać było podczas gry gości. Zarząd klubu z Polkowic postawił przed trenerem i zespołem konkretne zadanie - wprowadzenie drużyny rezerw do IV ligi.Na mokrym boisku przygotowaniem szybkościowym i kondycyjnym polkowiczanie wyraźnie dominowali nad gospodarzami, co miało przełożenie na końcowy wynik spotkania. Zanim górowanie stracili bramki w 39 i 41 minucie, to właśnie oni mogli umieścić dwa razy piłkę w siatce rywali.Niestety, nie mieli w tym dniu dobrze ustawionych celowników. Pewnym usprawiedliwieniem podopiecznych Sławomira Kowalskiego może być fakt, że w spotkaniu tym nie wystąpiło kilku czołowych zawodników. Brak było Arkadiusza Forteckiego, Rafała Dutki, którzy przebywają jeszcze za granicą, Miłosza Marcinkowskiego, Grzegorza Polańskiego – kontuzje, Jarosława Gizickiego oraz Pawła Maklesa – są na studenckim obozie sportowym. Po kilku latach przerwy w górowskiej bramce ponownie pojawił się Robert Polowczyk i trzeba przyznać, że mimo puszczenia 5 bramek zaprezentował się dobrze. Żadna z bramek nie obciąża jego konta". Nie można zespołowi Pogoni odmówić woli walki i zaangażowania. Rywale byli lepsi technicznie i kondycyjnie.Widać wyraźną poprawę w grze naszych zawodników, ale pamiętać trzeba, że od zespołu z Polkowic dzieli nas ogromna przepaść. My uprawiamy piłkę amatorską, rywale traktują ją jako znaczącą część ich życia. Na pewno wielu z nich wiąże z grą w piłkę pewne życiowe nadzieje. A wówczas daje się z siebie maksimum.
Chociaż przegrana martwi, to jednak nie musimy się wstydzić stylu, w jakim ją nasi chłopcy ponieśli. Walczyli i dali z siebie – na miarę swoich możliwości – wszystko. Dobrymi chęciami nie wygrywa się jednak meczów. Wypada mieć nadzieję, że ta porażka nie wpłynie demobilizująco na zespół Pogoni, który już na początku sezonu spotka się z zespołami silniejszymi od siebie i teoretycznie lepszymi. Piłkarzom Pogoni wypada życzyć, by rywale okazywali się silniejsi tylko teoretycznie. Mamy nadzieję, że nasi chłopcy będą dawali z siebie podczas każdego meczu wszystko. A wtedy źle być nie powinno.
Jako górowanie dumni możemy być z naszego stadionu. Pomimo ulewy nie dostrzegłem na nim ani jednej – choćby najmniejszej – kałuży. Chwała za to gospodarzom obiektu.
POGOŃ GÓRA - GÓRNIK II POLKOWICE 0:5 (0:2)Bramki: Sebastian Burda 2, Piotr Tórz, Wojciech Jurak i Maciej Wachowicz po 1.
POGOŃ: Polowczyk – Pypeć (S. Kotarski), Lewandowski, Szalkowski, Symulewicz, T. Kotarski, Karkocha (Majewski), D. Surma (J. Surma), Małachowski, Dyc, Kiernicki.
GÓRNIK II: Gidel – Reszczyński, Mróz, Wachowiak, Zhadanow, Stankiewicz (Stańczyk), Potocki, Klimas, Burda, Tórz (Gągorowski), Jurak (Ryter).
Później ulewa i znakomita gra przyjezdnych nie wprawiła górowskich sympatyków w dobre nastroje. Trener Górnika Andrzej Kot nie ukrywał przed meczem, że przywiózł do Góry bardzo mocny skład wzmocniony 8 zawodnikami z kadry pierwszego zespołu. Ponadto atutem gości był fakt, iż odbyli oni niedawno obóz kondycyjny, co widać było podczas gry gości. Zarząd klubu z Polkowic postawił przed trenerem i zespołem konkretne zadanie - wprowadzenie drużyny rezerw do IV ligi.Na mokrym boisku przygotowaniem szybkościowym i kondycyjnym polkowiczanie wyraźnie dominowali nad gospodarzami, co miało przełożenie na końcowy wynik spotkania. Zanim górowanie stracili bramki w 39 i 41 minucie, to właśnie oni mogli umieścić dwa razy piłkę w siatce rywali.Niestety, nie mieli w tym dniu dobrze ustawionych celowników. Pewnym usprawiedliwieniem podopiecznych Sławomira Kowalskiego może być fakt, że w spotkaniu tym nie wystąpiło kilku czołowych zawodników. Brak było Arkadiusza Forteckiego, Rafała Dutki, którzy przebywają jeszcze za granicą, Miłosza Marcinkowskiego, Grzegorza Polańskiego – kontuzje, Jarosława Gizickiego oraz Pawła Maklesa – są na studenckim obozie sportowym. Po kilku latach przerwy w górowskiej bramce ponownie pojawił się Robert Polowczyk i trzeba przyznać, że mimo puszczenia 5 bramek zaprezentował się dobrze. Żadna z bramek nie obciąża jego konta". Nie można zespołowi Pogoni odmówić woli walki i zaangażowania. Rywale byli lepsi technicznie i kondycyjnie.Widać wyraźną poprawę w grze naszych zawodników, ale pamiętać trzeba, że od zespołu z Polkowic dzieli nas ogromna przepaść. My uprawiamy piłkę amatorską, rywale traktują ją jako znaczącą część ich życia. Na pewno wielu z nich wiąże z grą w piłkę pewne życiowe nadzieje. A wówczas daje się z siebie maksimum.
Chociaż przegrana martwi, to jednak nie musimy się wstydzić stylu, w jakim ją nasi chłopcy ponieśli. Walczyli i dali z siebie – na miarę swoich możliwości – wszystko. Dobrymi chęciami nie wygrywa się jednak meczów. Wypada mieć nadzieję, że ta porażka nie wpłynie demobilizująco na zespół Pogoni, który już na początku sezonu spotka się z zespołami silniejszymi od siebie i teoretycznie lepszymi. Piłkarzom Pogoni wypada życzyć, by rywale okazywali się silniejsi tylko teoretycznie. Mamy nadzieję, że nasi chłopcy będą dawali z siebie podczas każdego meczu wszystko. A wtedy źle być nie powinno.
Jako górowanie dumni możemy być z naszego stadionu. Pomimo ulewy nie dostrzegłem na nim ani jednej – choćby najmniejszej – kałuży. Chwała za to gospodarzom obiektu.
POGOŃ GÓRA - GÓRNIK II POLKOWICE 0:5 (0:2)Bramki: Sebastian Burda 2, Piotr Tórz, Wojciech Jurak i Maciej Wachowicz po 1.
POGOŃ: Polowczyk – Pypeć (S. Kotarski), Lewandowski, Szalkowski, Symulewicz, T. Kotarski, Karkocha (Majewski), D. Surma (J. Surma), Małachowski, Dyc, Kiernicki.
GÓRNIK II: Gidel – Reszczyński, Mróz, Wachowiak, Zhadanow, Stankiewicz (Stańczyk), Potocki, Klimas, Burda, Tórz (Gągorowski), Jurak (Ryter).
Oczy wszystkich kibiców często zwracały się w stronę niecodziennego widoku. Buty na drzewie prowokowały do snucia różnych rozważań na temat zawartej w niech symboliki. Kibice mówili np. że są one symbolem nieobecnych na meczu zawodników „Pogoni”. Inna wersja – buty są dla zawodnika rezerwowego, który w chwilach dla „Pogoni” ciężkich wejdzie na boisko, by zapewnić zespołowi zwycięstwo. Najbardziej śmiali stwierdzali, że tą tajną bronią będzie ... pełniąca obowiązki dyrektora Ośrodka Kultury Fizycznej – Danuta Wiśniewski. Według znawców piłki nożnej została ona z rewidenta przeniesiona na obecnie zajmowane stanowisko w związku z drzemiącymi w niej – jeszcze nieodkrytymi – wielkimi możliwościami piłkarskimi. Ma grać na stworzonej – specjalnie dla siebie – pozycji: wymiataczki – rewidentki. Czego nie wymiecie, to zrewiduje. Daj nam kibicom i piłkarzom zdrowia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz