
Na portalu „elki” wicestarosta Tadeusz Birecki usiłował wyjaśnić powody braku jakichkolwiek prac na placu budowy strażnicy przy ulicy Witosa. Możemy tam przeczytać takie oto zapewnienie: „Wszystko idzie zgodnie z umową”. Jestem pełen podziwu dla wicestarosty! Ten cudowny optymizm, to jasne spojrzenie w przyszłość, ta umiejętność łgania jak z nut! Duża sztuka. Rzec można – artyzm. Osobiście zawsze się cieszę, gdy wicestarosta zabiera głos, bo intelektualna zawartość jego wypowiedzi potwierdza prawdziwość i nieśmiertelność zdania, które niegdyś wypowiedział Napoleon: „W polityce głupota nie stanowi przeszkody”. W swojej wypowiedzi wicestarosta stwierdza: „Wykonawca pan Dudkowiak zgodnie z umową ma wejść na budowę po 15 sierpnia, po tym jak zakończy rozpoczętą inwestycję w Gostyniu. Do tego czasu trzeba pouzgadniać sprawy wynikające z technologii, projektu inwestycji.” Aż dziw bierze, że wicestarosta nie reprezentuje naszego kraju na olimpiadzie w Pekinie! W pływaniu - medal olimpijski murowany! Pod warunkiem jednak, iż byłoby to pływanie w oparach absurdalnych kłamstw. Po pierwsze: wicestarosta Tadeusz Birecki kłamie mówiąc, iż jest jakaś umowa. Umowy nie ma! A być jej nie może, bo plac budowy jest nie przygotowany do wejścia wykonawcy. Nie ma tam tzw. mediów (wody, elektryczności). Dopiero w ten poniedziałek wchodzi ekipa hydraulików, by doprowadzić wodę z firmy „Bioestry”. Zajmie im to jeden dzień. Birecki sugeruje w swojej wypowiedzi Państwu, iż na szybkim wejściu na plac budowy nie bardzo zależy wykonawcy, bo - domyśle - nie ma ona tzw. mocy przerobowych, by realizować dwie budowy jednocześnie. Nic bardziej mylnego. Firma "Dudkowiak ma więcej mocy przerobowych niż wicestarosta intelektu. Proszę spojrzeć w kalendarz i policzyć sobie ile czasu zostało do końca sezonu budowlanego. Kolejna lipa wciskana publice, to rzekome uzgadnianie spraw wynikających z technologii i projektu inwestycji. To jak to jest? Umowa rzekomo jest podpisana a dopiero teraz uzgadnia się szczegóły budowy? To co zawiera umowa? Deklarację intencji i dobrej woli? W dalszej części wywiadu jest już tylko coraz bardziej śmiesznie. Czytamy: „Przedmiotem rozmów jest między innymi to, czy konieczna jest wymieniona gruntu, na którym ma stanąć strażnica. Tak przewiduje projekt.” – pisze dziennikarka „elki”. A wcestarosta tłumaczy: „Przyjmiemy taką alternatywę, którą zaakceptuje projektant, który ponosi główną odpowiedzialność za realizację inwestycji.” O czym ten dziwny człowiek plecie?! Umowa – rzekomo – podpisana, przetarg rozstrzygnięty i teraz zmiana?! Wszak w kosztorysie usunięcie warstwy humulusu widnieje jak byk, i to jako jedna z pierwszych pozycji. Usunięci warstwy humulusu nie jest kwestią negocjacji a wynika z ustawy o odrolnieniu ziemi przeznaczonej pod zabudowę. I o żadnej alternatywie mowy być nie może. Później wicestarosta zwiększa od ręki moce przerobowe wykonawcy i beztrosko stwierdza: „W tym roku do wykorzystania mamy 2 mln 700 tys. złotych i 134 tys. na dokumentację. Chcemy, aby było zrobione więcej o 1,5 mln złotych.” I tu czegoś nie rozumiem. Jak to mamy 134 tys. na dokumentację? Chyba: mieliśmy! Załóżmy – idąc tropem myślenia Bireckiego, chociaż to bardzo trudne – że jest umowa. To przepraszam, ale musi być i dokumentacja na budowę strażnicy. A jak jest kompletna dokumentacja, to musieliśmy za nią zapłacić. To skąd zwrot, że: „mamy 2 mln 700 tys. złotych i 134 tys. na dokumentację”? A już najzabawniejsze jest stwierdzenie, by: „było zrobione więcej o 1,5 mln złotych”. A jak to jest w harmonogramie rzeczowo – finansowym, który przecież stanowi integralną część umowy, która jak zapewniał wcześniej wicestarosta istnieje? To przecież tam rozpisane są/powinny być terminy wykonania poszczególnych etapów budowy strażnicy, koszt ich wykonania i wszelkie inne ustalenia. Ale tego typu odpowiedzi na pytania próżno szukać w wypowiedzi wicestarosty, bo nie taki cel przyświecał jego wypowiedzi. Cel jest jasny: dezinformacja. 22 lipca zrobiono hucpę z wmurowaniem aktu erekcyjnego, którego nie ma już w fundamencie. Na szczęście nie przepadł. Znajduje się w godnych rękach. Zarządowi zamarzył się sukces i urządzono przedstawienie dla mediów, za których pośrednictwem o tymże „sukcesie” miał się dowiedzieć lud. Kto wpadł na ten durny pomysł? Wszystko wskazuje, że wśród pomysłodawców był również wicestarosta, bo broni i mota w tej sprawie, cygani i oszukuje opinię publiczną. Tyle, że nie bardzo mu to wychodzi, gdyż tak naprawdę jest amatorem, tyle że z pensją zawodowca. Tu pozwolę sobie na małe wspomnienie. Tak jak większość byłem zaszokowany informacją, iż Birecki ma zostać wicestarostą. Kiedy spytałem Władysława Stanisławskiego o powody namaszczenia go na to stanowisko, usłyszałem taką oto odpowiedź: „bo on zna się na papierach i administracji”. Widać, że się zna! W takim razie proponuję Panu Przewodniczącemu, by tego „znawcę” wziął sobie do PSS – u. Niech tam wykorzysta Pan jego rozliczne talenty. Wszak ma Pan biura? A tam są zawsze są jakieś papierki. Choćby do wyniesienia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz