W powszechnym przekonaniu Góra ma bardzo dużo zieleni, którą ustawowo określa się mianem „zieleni miejskiej”. Pod tym sformułowaniem rozumie się: „wszystkie tereny czynne biologicznie na terenie miast, niezależnie od tego jak są użytkowane, oraz kto jest ich właścicielem.” Przekładając tę definicję na język potoczny - do zieleni miejskiej zaliczamy: parki, zieleńce, zieleń na placach, ulicach, zieleń izolacyjną i pracownicze ogrody działkowe, cmentarze.
Czy ktoś z Państwa zdał sobie kiedykolwiek pytanie: jaka jest powierzchnia terenów zielonych w naszym mieście? By odpowiedzieć sobie i Państwu, na to pytanie udałem się do Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska. Zastępca naczelnika wydziału – Aneta Niewiarowska – przygotowała mi niezbędne dane, za co bardzo dziękuję.
Na terenie miasta Góry – w gestii gminy – znajduje się 8 ha 61 a 92 m kwadratowe zieleni miejskiej. Przekładając to na bardziej przejrzyste jednostki wychodzi – 86 192 m kwadratowe, co daje ok. 0,086 km kwadratowego.
Powierzchnia naszego miasta wynosi ok. 13,65 km kwadratowych, tak więc tereny zielone, będące we władaniu gminy, stanowią 0,58% jego powierzchni. Na koniec roku 2007 w Górze mieszkało 12 980 osób. Każdy z nas ma - statystycznie – 6,64 m kwadratowego zieleni do swojej dyspozycji. Pamiętajmy jednak, iż wciąż piszemy o zieleni będącej w zarządzaniu gminy.
Największym parkiem w naszym mieście jest park znajdujący się przy ulicy Armii Polskiej (naprzeciw „Parkowej bis”).Ma on powierzchnię 22 831 m kwadratowych.
Drugie miejsce w rankingu zajmuje teren zielony znajdujący się przy ulicy Poznańskiej (wjazd od strony Leszna).Ma on powierzchnię 5 671 m kwadratowych. Położony z dala od centrum miasta nie jest dla mieszkańców atrakcyjny. Nie należy mu jednak odbierać walorów ekologicznych. Jeżeli jest zadbany, stanowi ładną wizytówkę dla ludzi przejeżdżających przez Górę.
Trzecim pod względem wielkości jest park przy ulicy Podwale (naprzeciw młyna), którego obszar wynosi 4 836 m kwadratowych.
Jak wiadomo, park ten znajduje się w przygotowywanym programie rewitalizacji i będzie gruntownie odnowiony.
Największym terenem zielonym – bardzo słabo zagospodarowanym – jest teren znajdujący się przy ulicy Jagiellonów (obelisk). Zajmuje on powierzchnię 12 000 m kwadratowych.
Dla zaspokojenia ciekawości należy wspomnieć, iż powierzchnia zielona w rynku zajmuje powierzchnię 2 814 m kwadratowych.
Bardzo ciekawie wygląda sytuacja z terenami zielonymi na ulicy Głogowskiej. Część znajdujących się tam budynków (7) jest własnością komunalną. Znajdująca się wokół tych siedmiu budynków zieleń ma powierzchnię 6 520 m kwadratowych. Jest to swoisty park, którego utrzymanie spoczywa na barkach gminy, chociaż należy dodać, iż i mieszkańcy tych budynków starają się o estetykę terenu.
Najdłuższy żywopłot znajduje się w parku naprzeciwko młyna – 221 mb. Kolejne miejsca zajmują: skwer na placu Bolesława Chrobrego – 187 mb oraz skwer naprzeciw dawnego dworca PKP- 180 mb. W parku XXX – lecia (bo taka nieoficjalna nazwa tego miejsca obowiązuje, chociaż nie ma do tego podstaw prawnych) żywopłotu mamy 177 mb. Łącznie gmina ma w mieście 1859 mb żywopłotów.
Od 10 marca 2008 roku naszą zielenią miejską zajmuje się wyspecjalizowana firma „Sita” z Głogowa, która wygrała przetarg na ochronę i pielęgnację zieleni miejskiej. Umowa obowiązuje do 30 listopada 2008 roku.
Zieleń miejska znajduje się pod ochroną prawną, co znajduje odzwierciedlenie w art. 144 § 1 Kodeksu wykroczeń: „ kto niszczy lub uszkadza roślinność albo depcze trawnik lub zieleniec, lub też dopuszcza do niszczenia ich przez zwierzęta znajdujące się pod jego nadzorem – podlega karze grzywny albo karze nagany”. To jest wystarczająca podstawa, by wydać bezlitosną wojnę tym wszystkim, którzy sądzą, iż teren zielony służy przede wszystkim ich czworonogom do wiadomych potrzeb.
Specjaliści od terenów zielonych apelują, by nie przekształcać pozostałych gdzieniegdzie fragmentów naturalnych i półnaturalnych środowisk, takich jak niewielkie naturalne łąki w monokultury trawników, pozostawić przyrodzie miejsca podmokłe i niewielkie oczka wodne. W polskich miastach istnieje wiele takich miejsc, które często traktowane są jako "chaszcze" i tereny nieużyteczne, bardzo zaniedbane, służące za dzikie wysypiska śmieci. Są one często terenami o sporej różnorodności biologicznej i powinny być chronione. Warto zahamować proces ich dewastacji i przystosować je do pełnienia funkcji rekreacyjnych i edukacyjnych.
W krajach Europy Zachodniej samorządy lokalne we współpracy z organizacjami ekologicznymi tworzą taki właśnie nowy rodzaj terenów zielonych. Brytyjska organizacja Community Environmental Educational Development (CEED) z Sunderland we współpracy z władzami lokalnymi tworzy tzw. tereny dzikiej przyrody w mieście, na terenach zrekultywowanych bądź zaniedbanych. Działania CEED łączą ze sobą funkcje ekologiczne poprzez rekultywację terenów poprzemysłowych i prowadzenie tam działań edukacyjnych dla dzieci i młodzieży, z funkcjami społecznymi – poprzez organizowanie pracy dla bezrobotnych z regionu.
piątek, 15 sierpnia 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
Warto dodać, że u nas w miasteczku kultura spędzania wolnego czasu w tychże parkach i skwerach jest na bardzo niskim poziomie. Pewnie czuje się w nich tylko właściciel czworonożnego pupila, pozostali omijają te miejsca z daleka. Młodzież także woli parking Biedronki i Netto niż jakiekolwiek oazy zieleni. Te już zostały wyeksploatowane. Wszędzie brudno, poobdzierane i zdemolowane ławki. To gorzka prawda. Tymczasem chętnie odpoczęlibyśmy sobie na ławeczce w cieniu drzew, poczytalibyśmy książkę, pokołysali dziecko w wózku, porozmawiali z sąsiadem, zagrali w jakąś grę...no a jak się nam znudzi wrócimy przed telewizor!
Prześlij komentarz