Każdy ma swoje zainteresowania. Ja na przykład lubię obserwować przeróżne skamienieliny polityczno – samorządowe i Państwu to opisywać. Ale ja już raczej dorosły jestem – nad czym nieustannie ubolewam – i tylko czasami (w głębokiej konspiracji) powracam do dziecięcych zabaw. Lubię udać się niespiesznym krokiem przechodnia na obchód mojego miasta, by zarejestrować zmiany, które nieustannie w nim zachodzą. Ostatnio rzuciły mi się w oczy dwa nowe place zabawa dla naszej dziatwy. Jeden znajduje się na peryferiach naszego miasta – ul. Reja, drugi natomiast przy ul. Sikorskiego, który to teren bardziej znany jest pod nazwą ul. Głogowskiej (dla starszych - 1 – go Maja).
Trzeba sobie powiedzieć otwarcie, iż znaczna część naszych podwórek nie jest przyjazna dzieciom. Funkcje, jakie spełniały podwórka, zostały znacznie zredukowane. Temu samemu ograniczeniu uległa przestrzeń dostępna dla dzieci. Ongiś – jako dzieci – byliśmy niekwestionowanymi królami podwórek. W całości i bez reszty należały one do nas. Dzisiaj na podwórkach królują samochody, których właściciele nie tolerują kręcenia się małych i większych dzieci w ich pobliżu.Samochody nie mogą odebrać dzieciom przestrzeni do ich zabaw. Jest coś nienormalnego w tym, iż toleruje się zamienianie podwórka w parking – na dodatek niepłatny.
Bardzo dobrze, że powstają nowe, ładne i funkcjonalne place zbaw. Pamiętać należy, iż na ślizgawce bawimy się do pewnego wieku i to raczej pod czujnym okiem rodziców. Później rozpiera nas energia, którą należy gdzieś wyładować. Pytanie: gdzie?
Jeszcze w tym roku powstaną dwa boiska wielofunkcyjne, które z całą pewnością staną się wielką atrakcją. W jakiejś mierze pozwolą młodzieży na atrakcyjne spędzenie czasu wolnego. Pamiętać jednak należy, że tak naprawdę dzieci poznają świat na podwórku, które tak naprawdę jest ich całym światem, który musi być przyjazny. Czy taki jest?


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz