sobota, 16 sierpnia 2008

Plac się zbroi

Po trzytygodniowym marazmie panującym na „placu budowy” strażnicy w tym tygodniu dało się zauważyć pewne ruchy. W ostatni poniedziałek doprowadzono na „plac budowy” wodę, co kosztowało ponad 5 tys. zł.Trwają prace nad podciągnięciem energii elektrycznej, która ma być dostępna dla wykonawcy już w najbliższy poniedziałek.Chodzą pogłoski, iż wykonawca ma ok. 20 sierpnia wejść na plac budowy. Pojawił się jednak problem, którego wartość oceniana jest na ok. 500 tys. zł. W kosztorysie budowy strażnicy znajduje się pozycja dotycząca robót ziemnych. Badania gruntu przeprowadzone na terenie, gdzie ma stanąć strażnica, wykazały konieczność wymiany ziemi na głębokość 2 – 2,5 m. I to jest właśnie ten kosztowny problem. Inwestor – Starostwo Powiatowe – nie chce tej wymiany. Jest to o tyle dziwne i zaskakujące, że już po wyłonieniu wykonawcy próbuje się zmienić wartość kosztorysową budowy. Jest to i dziwne, i śmieszne. Wmurowuje się uroczyście i podniośle akt erekcyjny udając, że wszystko jest w porządku. Później natomiast powstają problemy natury np. geologicznej, jak ten dotyczący nośności gruntu. Tu rodzi się pytanie. Jak to możliwe, że kosztorys przewidywał konieczność wymiany ogromnej ilości ziemi a w chwili obecnej trwają staranie o to, by jej nie wymieniać. Ktoś źle zrobił badania gruntu? A może źle sporządzono kosztorys? I najważniejsze: kto jest winien całej tej bardzo dziwnej przepychance wokół budowy strażnicy?

Brak komentarzy: