wtorek, 16 listopada 2010

Bob Budowniczy wszystko spierniczy!

W tym roku Starostwo Powiatowe w Górze planuje wydać na „koszty postępowania sądowego i prokuratorskiego” kwotę 155.000 zł. Procesujemy się na całego, a to kosztuje. Ostatnio doszedł nam nowy proces. Chodzi o niezapłacone ponad 1 mln zł za budowę strażnicy.

Tu trzeba dodać, że po objęciu władzy przez nową ekipę problem nieuregulowanej należności za strażnicę zaczyna powoli wyjawiać się z mroków, które ten ciekawy przypadek owiewały.

Nowa władza dostała w spadku „Opinię dotyczącą inwestycji: Budowa strażnicy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Górze”.

Musicie Państwo wiedzieć, że dokument ten zamówiła w firmie „Renoma” we Wrocławiu upadła ekipa. W jej zamysłach miała ta opinia być koronnym dowodem na bezzasadność żądań firmy budującej strażnicę. Tę myśl wpajano radnym i czekano na ten dokument mający oczyścić powiat z zarzutu braku należytej staranności w szafowaniu środkami finansowymi przy budowie strażnicy.

Opinia „Renomy” wpłynęła do Starostwa 22 września 2010 roku. Za wykonanie tej „Opinii” zapłaciliśmy „Renomie” 7320 zł.

Dokument wpłynął i … nikt z wyjątkiem zmiecionej władzy o tym fakcie nie wiedział. Przyszła nowa władza i „Opinię” odszukano. Przeczytano i … czytelnikom włos zjeżył się na głowie. Na 36 stronach „Opinii” na Starostwie Powiatowym nie pozostawiono suchej nitki. Może nie tyle na Starostwie, co na „fachowcach”, którzy z ramienia Starostwa się tę inwestycją zajmowały.

By rzecz całą zrozumieć od początku do końca trzeba powrócić do pewnych dokumentów. Jeden z nich (poniżej) już publikowałem. Przyjrzyjmy się temu dokumentowi ponownie.

24 września 2008 roku odbyło się spotkanie w sprawie budowy strażnicy. Proszę zauważyć, iż inicjatorem tego spotkania był odwołany przewodniczący Rady Powiatu – Władysław Stanisławski. Proszę tez zauważyć, iż wśród „przedstawicieli inwestora” (czyli Starostwa Powiatowego) wymieniony jest również Władysław Stanisławski. Tu nasuwa się pytanie: jakim prawem Władysław Stanisławski wymieniony jest jako „przedstawiciel inwestora”? Wszak Stanisławski nigdy nie miał i mam nadzieję, że miał nie będzie) umowy o pracę ze Starostwem Powiatowym. Chyba, że prawem „kaduka”. A to by się akurat zgadzało.

Spójrzmy teraz na drugą stronę tego dokumentu.

Zdanie zaczyna się od słów: „Wykonawca przy poparciu Przewodniczącego Rady Powiatu…”. Przeczytali Państwo?
A teraz kolejny dokument. Do Starostwa Powiatowego dotarł on 15 października. Jest to odpowiedź na pismo w sprawie dokonania wnioskowanej przez Stanisławskiego zmiany technologii wykonania elewacji strażnicy.

I co czytamy? Zdecydowane: nie! Komenda Wojewódzka Państwowej Straży Pożarnej we Wrocławiu wyraźnie nie zgadza się na zmiany proponowane przez wykonawcę strażnicy przy poparciu Stanisławskiego.

Pismo, przypominam, dociera do Starostwa 15 października. Nie ma to większego znaczenia, gdyż już 6 października dochodzi do podpisania „Aneksu nr 3/08”, w którym Starostwo zgadza się na postulowane zmiany wykończeniu elewacji. W „Aneksie” czytamy, iż zmiana ta: „Wiąże się to jednak ze wzrostem kosztu o około 100.000 zł”.
Jak więc Państwo widzą nie oczekiwano na zgodę Komendy Wojewódzkiej w tej sprawie. „Aneks” podpisano w pośpiechu, bo już 29 września, a więc 5 dni po naradzie zwołanej – o czym proszę pamiętać – z inicjatywy Stanisławskiego.

A tak „Aneks nr 3/08” oceniła w swojej „Opinii” wrocławska firma „Renoma”.

I tak kończy się opowieść o inwestorskich pasjach „Boba Budowniczego”. Swoje budowlane zapędy i „Bob Budowniczy” zrealizował. Nam pozostawił rachunek do zapłacenia, bo „Opinia” nie pozostawia złudzeń, że wykonawca strażnicy swoje pieniądze (z odsetkami ok. 1,3 mln zł) odzyska.

Na usta ciśnie się pytanie: dlaczego Stanisławski mieszał się do budowy strażnicy chociaż był w myśl prawa osoba do tego absolutnie nieupoważnioną?
Co spowodowało, że Stanisławski popierał zmianę wykonania elewacji?
Dlaczego „Aneks nr 3/08” podpisano nie czekając na zgodę Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej we Wrocławiu? Dlaczego tak się spieszono z podpisaniem tego aneksu?

Na te pytania nie znamy odpowiedzi. Wiemy, że zmiany, które Stanisławski tak mocno popierał przyczyniły się do zwiększenia kosztów b udowy strażnicy. Wiemy z „Opinii”, że były one nieuzasadnione i na nasza niekorzyść.

Pytań zaczynających się od słowa: „dlaczego?” jest w tej sprawie mnóstwo. Rozwikła je Najwyższa Izba Kontroli, którą starosta Jan Kalinowski poprosił o pomoc w rozwikłaniu tej łamigłówki. I być może wówczas poznamy odpowiedzi na nurtujące nas pytania.

Władysław Stanisławski znowu chce być radnym powiatowym. Po tym, jak namieszał przy budowie strażnicy absolutnie nim być nie powinien. To byłoby zabójcze dla powiatu i samorządu. Ostatnia kadencja należy do czasu bezpowrotnie straconego. W głównej mierze dzięki Stanisławskiemu. O tym Państwo pamiętajcie w najbliższą niedzielę.

Brak komentarzy: