Wczoraj o 18,00 odbyło się spotkanie wyborcze w świetlicy w Naratowie. W spotkaniu wzięli udział: wójt gminy Niechlów – Jan Głuszko, starosta powiatu górowskiego – Jan Kalinowski, sołtys Naratowa – Dariusz Tupiec.
Wójt Jan Głuszko powitał wszystkich uczestników spotkania i podziękował im za przybycie. Swoje wystąpienie wójt rozpoczął od stwierdzenia, że: „nigdy nie mówi ludziom, jaki jest wielki, bo w swojej działalności kieruje się roztropnością, rozsądkiem i ma na uwadze dobro ogółu”.
Wójt podziękował sołtysowi Naratowa Dariuszowi Tupcowi za jego pracę, jako sołtysa drugiej pod względem wielkości miejscowości w gminie Niechlów. Sołtys bierze aktywny udział w pracach Rady Gminy, jest obecny podczas posiedzeń komisji, a to, jak powiedział Jan Głuszko: „rzecz ważna, bo bywa i tak, że nieobecnych bywa nawet 12 sołtysów. To wpływa na przepływ informacji. Wyborcy nie wiedzą co dzieje się w gminie, bo sołtysi nie uczestnicząc w pracach komisji też o tym nie wiedzą”. Wasz sołtys – powiedział wójt – się sprawdził”.
Następnie wójt omówił osiągnięcia ostatnich 4 lat. Do rzeczy pierwszorzędnej wagi zaliczył wybudowanie „Orlika” w Naratowie. Przypomniał, że była to decyzja kontrowersyjna, gdyż wielu radnych chciało zlokalizować „Orlika” w Niechlowie. Okazało się, że ta lokalizacja zdała egzamin. Z obiektu korzysta młodzież z Naratowa, Wronińca.
„W ostatnim czasie zmodernizowano chodniki wokół szkoły. Teraz szkoła wygląda bardziej estetycznie i jest obiektem, z którego możemy być dumni” – powiedział wójt.
Przypomniał zebranym, że gmina wykupiła od spółdzielni mieszkaniowej w Naratowie oczyszczalnię ścieków. Obiekt ten tylko z nazwy był wówczas oczyszczalnią. Gmina zmodernizowała go i obecnie pełni on swoją funkcję. „Na tym Naratów wygrał” – stwierdził wójt.
Poruszył również sprawę wywozu beczkowozem ścieków komunalnych. Gmina zakupiła beczkowóz o pojemności 10 t i wywozi ścieki komunalne każdemu mieszkańcowi gminy. Do zbiórki i wywozu tych ścieków gmina dokłada 50%. „W ten sposób” – powiedział wójt – skończył się problem z wylewaniem ścieków do rowów, lasów i na nieużytki”. Przypomniał przy tym zebranym, iż beczkowóz nie będzie woził gnojowicy, bo oczyszczalnia nie może ich przerabiać ze względu na to, iż zniszczy to bakterie oczyszczające ścieki w oczyszczalni.
Wójt stwierdził, iż przykłada wielką wagę do ekologii. Przypomniał, iż kupiono kontenery na plastikowe opakowania. Zebrani dowiedzieli się również, iż 15 listopada wykonawca oczyszczalni ścieków w Niechlowie poinformował, iż jest gotów do jej przekazania do użytku. W najbliższym czasie nastąpi odbiór techniczny obiektu a następnie zostanie ona – po zaszczepieniu kultur bakterii – oddana do użytku. „Oczyszczalnia w Niechlowie – powiedział wójt – jest obiektem na miarę XXI wieku. Jest całkowicie skomputeryzowana a jako obiekt jest bardzo ładna pod względem architektonicznym”. Koszt budowy obiektu wyniósł 1,2 mln zł, z czego gmina uzyskała zwrot w wysokości 660 tys. zł.
Wójt nawiązał również do wyremontowanej w Naratowie świetlicy. Przypomniał, że były głosy sprzeciwu przeciw remontowi tego obiektu. Argumentowano je faktem, iż w Naratowie jest szkoła więc po co świetlica. „Wyremontowaliśmy świetlicę i jest to teraz obiekt, z którego możemy być dumni. W świetlicy wykonany zostanie remont kuchni, nastąpi doposażenie jej w sprzęt i wykonane zostanie c.o. Wykonawca na te ostatnie przedsięwzięcie już został wyłoniony. Koszt – 27 tys. zł.
Z Gminną Spółdzielnią w Sicinach uzgodniono przekazanie placu za sklepem w Naratowie. Powstanie tam plac zabaw dla dzieci. Prace porządkowe i ziemne zostały przeprowadzone. Koszt placu zabaw – 25 tys. zł.
W dalszej części swojego wystąpienia wójt Jan Głuszko ocenił współpracę z odsuniętym od władzy Zarządem Powiatu.
„Przez ostanie 4 lata nie mieliśmy wsparcia w Zarządzie Powiatu. Dzisiejsza wizyta starosty Jana Kalinowskiego dobrze wróży na przyszłość. Nasza gmina miała w Zarządzie swojego przedstawiciela – Jana Sowę. Ale muszę powiedzieć, że z jego strony też nie mieliśmy wsparcia. Gminy muszą współpracować Zarządem Powiatu i odwrotnie. Nigdy nie wybaczę poprzedniemu Zarządowi utraty sądu i ksiąg wieczystych. Szczególnie utrata tej drugiej instytucja fatalnie odbiła się na mieszkańcach wszystkich gmin naszego powiatu. Proszę sobie wyobrazić, że mieszkańcy gminy Wąsosz mają do Głogowa 60 km. Wyprawa do ksiąg wieczystych zajmuje im pół dnia. A co jeżeli ktoś nie ma własnego samochodu? A przecież myśmy również łożyli pieniądze na remont budynku, w którym mieścił się sąd i księgi. Proszę sobie wyobrazić, że poprzedni Zarząd Powiatu nigdy kwestii istnienia sądu i ksiąg wieczystych nie wprowadził pod obrady Rady Powiatu. Radzie Powiatu nigdy tego nie dano omawiać. We Wschowie też miano zlikwidować sąd i księgi? I co się stało? Nie zlikwidowano! A czemu? Bo tam była współpraca pomiędzy gminami i Zarządem Powiatu. I ja się bardzo ciszę, że starosta Jan Kalinowski wystąpił z inicjatywą spotkania w sprawie sądu i ksiąg wieczystych w Górze. Byłem na tym spotkaniu i usłyszałem nowy język. Razem sporządziliśmy petycję w tej sprawie do Ministerstwa Sprawiedliwości. Wiemy, że walka o przywrócenie tych instytucji będzie długa. Ale wszyscy na tym spotkaniu, u starosty Jana Kalinowskiego, powiedzieliśmy sobie, że będziemy się o to wspólnie starać”.
Ze wzrastającą pasją i wielkim wzburzeniem wójt Jan Głuszko kontynuował swoje przemówienie: „Ja nie przypominam sobie kiedy było ostanie takie spotkanie u starosty. Owszem, spotykaliśmy się, ale były to spotkania „przy okazji”. Ostatnie spotkanie, z panem starostą Kalinowskim, było konkretne i robocze. To spotkanie oznacza przełom w stosunkach z Zarządem Powiatu. To co działo się za Pony było nie do przyjęcia”. Następnie wójt Jan Głuszko zwrócił się bezpośrednio do starosty mówiąc: „Panie starosto, było tak, że jeden z włodarzy naszych gmin powiedział, że rzygać mu się chce, jak ma jechać do powiatu!”
W dalszej części swojego wystąpienia wójt powiedział: „Mieliśmy swojego przedstawiciela w Zarządzie. Był nim Jan Sowa. Ja muszę to powiedzieć Państwu. Nie jestem zadowolony z jego pracy w urzędzie. Ale chroni go immunitet, bo jest radnym powiatowym. Wszyscy Państwo znacie sprawę wycinki drzew. Na północy gminy ludzie rzadko dostawali na to pozwolenia, które wydawał Jan Sowa jako urzędnik gminy. Na południu gminy lekko i łatwo otrzymywał je każdy. Sprawa stała się tak głośna, że w 2008 roku odebrałem Janowi Sowie te uprawnienia. Obecnie nie ma już problemów z wycinką drzew. Ja wiem, że Jan Sowa nie wywiązuje się należycie ze swoich obowiązków. Ale ja mu nic nie mogę zrobić, bo – przypominam – jest radnym. Głos z sali: „On nic nie robi!” Wójt: „Bo on ciągle mówi, że jedzie do powiatu, jedzie gdzieś tam”. Głos z sali: „To zwolnić!”
Nawiązując do wyborów wójt powiedział: „Zbliżają się wybory. Tym ludziom należy wystawić rachunek za ich działalność. Głosować należy na tych, którzy rzeczywiście potrafią coś wnieść do samorządu. Nie wolno popełniać błędu i stawiać na ludzi, którzy nie mają żadnego doświadczenia w pracy samorządu, bo to nie jest łatwa praca. Uczciwie należy ocenić też tych, którzy byli w tym samorządzie, ale do jego działalności nic nie wnieśli, bo przyszli, by załatwiać własne interesy”.
Następnie, na życzenia wójta, głos zabrał starosta Jan Kalinowski.
„Cztery lata temu byłem bez pracy. Stałem tu przed Państwem i prosiłem, by Państwo zapisywali się do mnie, do nowej przychodni, w której znalazłem pracę. Dzisiaj mam 3 tys. pacjentów. Bardzo Państwu za to dziękuję.
Dzisiaj staję przed Państwem, jako starosta tego powiatu. Proszę Was o rozważny wybór do Rady Powiatu. Nie będę wskazywał na kogo Państwo mają głosować a kogo skreślać. Nie taka jest moja rola. Powiem Państwu, jak wygląda dzisiaj sytuacja powiatu. Po 4 latach rządów Pony, Sowy powiat stoi na skraju upadku. Mamy pozwy sądowe. Będziemy musieli płacić odszkodowania za wysypisko, strażnicę. Ostatnio konstruowaliśmy budżet. Nie ma pieniędzy na drogi, oświatę. Wasze dzieci pójdą do szkół średnich, które podlegają starostwu. I chcielibyście, by były tam porządnie uczone. A na to są potrzebne pieniądze. Chcecie się leczyć w górowskim szpitalu? Ale tego szpitala może nie być. Chcecie jeździć po porządnych drogach? Ale na te drogi nie ma pieniędzy. Nawet na zimowe utrzymanie dróg nie było pieniędzy, bo ich w budżecie poprzedni Zarząd nie przewidział.
Pona nic nie zrobiła. Starostwo żyło osobnym życiem, bez kontaktu z gminami i ludźmi. To się musi zmienić. Ja już tego nie zdążę zmienić. Nie chciałem być starostą. I nie chcę nim być. Pracuję od 6 do 20. Władza mi nie imponuje.
Nieomal siłą dostaliśmy się do władzy. Ale widzieliśmy, że tak jak był, być dalej nie może. Proszę zauważyć, jakich wybiegów używano, by nas do władzy nie dopuścić. Ale doszliśmy do niej. I wiele spraw ujrzało światło dzienne. I to była przyczyna, że poprzedni Zarząd tak bardzo obawiał się utraty władzy.
Może być tak, że nie będzie starostwa, bo nie będzie powiatu. Cóż Wam wówczas pozostanie? Głogów? Do tego nie możecie dopuścić.
I dlatego apeluję do Państwa o głosowanie na listę nr 4, listę Platformy Obywatelskiej do Rady Powiatu. Nie możemy zmarnować głosów. Nie ma niezależnych komitetów. Każdy komitet jest od kogoś czy czegoś zależny.
A powiatowi trzeba silnego starosty, silnej Rady Powiatu a nie ludzi – przyczepek, którzy wystartowali, bo coś mają do załatwienia.
Dlatego jest tak ważne, by głosowali Państwo na silną listę, bo tylko to pozwoli na zaprowadzenie porządków w powiecie. Silną listą jest lista nr 4, lista Platformy Obywatelskiej.
Dziękuję raz jeszcze wszystkim tym, którzy za mną poszli. Proszę o rozważenie tego, co Państwu powiedziałem, bo sytuacja w powiecie jest naprawdę trudna. Glosując w niedzielę możecie sprawić, że po wyborach pojawi się nadzieja”.
Wójt Jan Głuszko w pełni zgodził się ze starostą. Dodał, że wybór właściwych ludzi, kompetentnych, doświadczonych, mających wiedzę i szczerze pragnących pracować dla samorządu jest niezwykle ważny, bo umacnia samorząd i pozwala osiągać więcej sukcesów.
W dalszej części spotkania mieszkańcy Naratowa pytali wójta o różne sprawy. Podnoszono problem budowy elektrowni wiatrowych, dróg, pracy urzędu.
Około godziny 20,30 starosta Jan Kalinowski – po 14 godzinnym dniu pracy – poprosił zebranych o zgodę na opuszczenie zebrania i ja otrzymał.
czwartek, 18 listopada 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz