Kiedy pisałem post „Nowe horyzonty” żywiłem pewność, iż burmistrz Irena Krzyszkiewicz zdobędzie mandat do pełnienia funkcji na najbliższe 4 lata już w najbliższą niedzielę. I stało się, to co stać się miało.
Gdy w ubiegłym tygodniu głośno o tym mówiłem, to patrzono na mnie, jakbym się główką o coś twardego stuknął.
Na 16.635 mieszkańców naszej gminy do urn udało się 7933 wyborców (47.68%). Spośród 7784 ważnych głosów urzędująca burmistrz otrzymała – 5226 głosów (67,13%).
Kolejny kandydat – Tadeusz Wrotkowski – otrzymał 2067 głosów (26,55%).
Przedstawiciele planktonu: Stanisław Kwiatek – 350 głosów (4,49%), Wiesław Pluta – 141 (1,81%) czyli w granicach błędu statystycznego.
Stała się rzecz oczywista – mieszkańcy gminy docenili osiągnięcia burmistrz Ireny Krzyszkiewicz i w jubileuszowy, tysięczny dzień jej urzędowania ją wynagrodzili.
Z tych wyborów na burmistrza powinno wyciągnąć się kilka wniosków. Pierwszy to taki, że sam wrzask i wypisywanie bzdur na forach nie wystarczy, by zdobyć fotel. Czas, kiedy „ni z gruszki, ni z pietruszki” wygrywał mało znany kandydat minął bezpowrotnie. Dzisiaj wyborcy cenią sobie realne osiągnięcia kandydata i te promują.
Nie warto siać plotek. Przykład Jana Kanickiego świadczy o tym najlepiej. Nie dość, że dopadła go karząca ręka sprawiedliwości w osobie starosty, to jeszcze z numeru pierwszego na liście nie zdobył mandatu. Nie takie metody w tych czasach! Dodam Państwu, że na skutek tej podłej ploty burmistrz Irena Krzyszkiewicz była przesłuchiwana. Dla draństwa zatem też nie ma miejsca.
Wybory pokazały, że szybko pryska urok bycia „byłym burmistrzem”. Najwyraźniej czas na sentymenty i resentymenty dobiegł końca. Przeliczył się boleśnie były burmistrz Wrotkowski, przeliczył się jeszcze bardziej poparzony Stanisław Kwiatek, bo: „tych lat nie wróci nikt”.
I Wiesław Pluta i Stanisław Kwiatek ośmieszyli się uzyskując ten ułamkowy wynik wyborczy. Po co startowali?! Na co liczyli?! Sądzę, że nie zdawali sobie sprawy z tego, jaka jest rzeczywista skala popularności burmistrz Ireny Krzyszkiewicz.
A przecież to takie proste! Jest wśród wyborców tzw. „milcząca większość”. Ci ludzie żyją w tej gminie i bacznie obserwują co się dzieje. Nie angażują się w pisanie anonimowych komentarzy na forach internetowych. Oni obserwują, czytają, analizują i wyciągają wnioski. I oni widzą, jak w krótkim czasie zmieniała się nasza gmina. Widzą, bo chcą widzieć. Widzą, bo kochają to miasto i nie są do nikogo uprzedzeni. Oceniają ludzi po ich uczynkach a nie słowach. Ta „milcząca większość” poszła w niedzielę do urn i ponownie zaufała burmistrz Irenie Krzyszkiewicz. Dlaczego?
Bo burmistrz Irena Krzyszkiewicz zdobyła ich uznanie i zaufanie. Pracowała na to wraz z pracownikami urzędu bardzo ciężko. I to zostało przez milczącą większość docenione.
Burmistrz Irenie Krzyszkiewicz życzę realizacji programu wyborczego, bo na to czekają wszyscy. Życzę kadencji równie, a może bardziej, upstrzonej sukcesami. Jej sukcesy są bowiem naszymi. Życzę jej zdrowia i wytrwałości. Życzę też realizacji tego wielkiego celu, który przyświeca każdemu człowiekowi z ambicjami i inteligencją: pięcia się coraz wyżej w polityce. Na tym też wszyscy skorzystamy.
P.S.
Patrzcie Państwo, jak na forach internetowych anonimowa odważna opozycja ucichła. Pmór ich dopadł czy jeszcze głosu nie mogą odzyskać?
poniedziałek, 22 listopada 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
Nie mam pojęcia w jaki sposób Pani Burmistrz zdobyła takie poparcie wyborach ale nie uważam żeby cokolwiek zrobiła dla naszego miasta, no chyba że plac zabaw gdzie pieski i kotki mają duża kuwetę dla siebie bo nikt nie pomyślał aby odpowiednio zabezpieczyć przed tym, już nie mówiąc o panach którzy namiętnie degustują trunki z % na ławeczkach placu zabaw bo ktoś zapomniał o oświetleniu (więc po co ta kamera ?)... Ciekawy jest park „Solidarności” który kosztował aż tyle pieniędzy bo raptem ponad 600 000 zł i każdy zastanawia się na co to poszło i są głosy że za te pieniądze można było zagospodarować na stworzenie lepszego planu parku... Szkoda że nie ma nowych miejsc pracy dla mieszkańców Góry, wciąż są tylko obietnice Pani Burmistrz że wciąż pracuje nad tym intensywnie... Natomiast łatwo jest mydlić wszystkim oczy placem zabaw, parkiem, czy oświetleniem kościoła ale to nikomu z mieszkańców Góry nie pomaga nie daje nowego miejsca pracy, pieniędzy za które mógłby utrzymać rodzinę i nie żyć z zasiłków.
Prześlij komentarz