2 czerwca 2003 roku Starostwo Powiatowe zawarło porozumienie z ze Spółdzielnia Mieszkaniową „Wspólny Dom w Górze”, na mocy którego założono monitoring (kamerę) na Osiedlu Kazimierza Wielkiego.
17 czerwca Starostwo Powiatowe zawarło porozumienie z Urzędem miasta i Gminy w Górze, które dotyczyło założenia monitoringu (kamery) na Pl. B. Chrobrego w Górze.
Cel zamierzenia był szczytny: zwiększenie bezpieczeństwa w mieście.
Ze swojej strony Starostwo Powiatowe wzięło na siebie koszt „podłączenia dzierżawionych łączy telekomunikacyjnych do kamer monitorujących” z Telekomunikacji Polskiej. Kosztowało to powiat 1695 zł plus VAT.
Na mocy porozumień SM „Wspólny Dom” miała wpłacać do kasy Starostwa miesięcznie 66,40zł plus VAT, jako zwrot opłaty za miesięczny koszt dzierżawienia łączy.
Tak samo czynić miał UMiG w Górze, który był obciążany co miesiąc kwotą nieco niższą, bo wynoszącą 48,60 zł plus VAT.
Jak Państwo wiedzą monitoring został założony.
Jesienią 2006 roku jeden z mieszkańców Osiedla Kazimierza Wielkiego zauważył, iż jego samochód został uszkodzony. Tak się jednak zbawiennie zdarzyło, że pojazd stał naprzeciwko kamery monitorującej. Podbudowany na duchu właściciel pojazdu udał się na posterunek policji, by tam sprawdzić nagranie i wykryć sprawcę uszkodzenia pojazdu.
I wówczas mleko się rozlało. Okazało się bowiem, że monitoring nie działa. Po sprawdzeniu kamery w naszym rynku okazało się, że i ta kamera jest martwa.
Zrobił się niezły bigos. W tej sytuacji UMiG odmówił dalszego płacenia za monitoring, a w jego ślady podążyła SM „Wspólny Dom”.
Dokładnie sprawa wyglądała tak, że monitoring cos tam pokazywał, bardzo niewyraźnie a ponadto nie nagrywał wydarzeń, które miały miejsce przed obiektywem kamery.
Jak więc Państwo widzicie monitoring był, a jakby go nie było.
Nie na tym polega jednak szkopuł. Dowcip polega na tym ,że pomimo, iż monitoring nie działał Starostwo Powiatowe płaciło co miesiąc 115 zł za dzierżawę łącza. I tak trwało to prawie 4 lata. Proszę sobie samemu policzyć ile pieniędzy wyrzucono w błoto.
Owszem, rozważano różne warianty. Odwołany Zarząd debatował na ten temat, ale efektów tej debaty nie było widać. A płaciliśmy nadal. Płaciliśmy, bo jak mówi z przekąsem radny Paweł Niedźwiedź: „Jesteśmy bogaci i nie wypada nam oszczędzać”.
Ten przykład najlepiej dowodzi zdolności odwołanej ekipy do sprawnego zarządzania i podejmowania decyzji. Przez nieomal 4 lata płaciliśmy za nic! A co najgorsze: Zarząd o tym wiedział i palcem w bucie nie kiwnął, by tę patologię zlikwidować.
I tak wyciekały ciurkiem pieniążki ze Starostwa. Mniejszym lub większym, ale wyciekały. A to nielegalne gazetki się hojną ręką dofinansowało, a to zakupiło albumy za 5000 zł, a to na brydż się wydało lekką rączka kilka tysięcy. Wiadomo, że myśliwi zamożni nie są, to i im się dołożyło. Stowarzyszenie Szkoła Reymontowska rączkę wyciągnęło i coś tam im skapło.
A teraz okazuje się, że budżet powiatu się nie „spina”. Brakuje drobnej kwoty ok. 3 mln zł, by go zrównoważyć. Nie żartuję! Skończył się czas radosnego brania kredytów, by przeżyć. Przeżyć, w myśl zasady: byle do wyborów a później jakoś to będzie. Jakoś nie będzie. Zanosi się, że po wyborach będzie tragicznie.
poniedziałek, 8 listopada 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz