Pozostała jeszcze jedna rzecz, która miała miejsce podczas sesji, a którą warto Państwu opisać. Podczas posiedzenia Komisji Finansów, Budżetu i Gospodarki (29 września), które opisałem Państwu w poście: "Kabarecik”.
Oto fragment tego posta: „Radnego Kazimierza Boguckiego zainteresował problem zwrotu pobranego dofinansowania. I nie ma się, co dziwić. W sytuacji, kiedy budżet powiatu jest dziurawy, jak sito, liczy się każda złotówka. Obecna na posiedzeniu komisji „Bukietowa” próbowała się odciąć. Zaczęła snuć jakieś opowieści, iż radny Bogucki był współwłaścicielem gazety przed wieloma laty i w tej gazecie coś ponoć nie grało. Radny patrzył na nią w osłupieniu, bo jest proszę Państwa, gdzieś górna granica wygadywania niedorzeczności.”
Radny Kazimierz Bogucki nie popuścił jednak tych insynuacji. Podczas sesji, w punkcie „wolne głosy i wnioski” zabrał głos w tej sprawie. Przypomniał, iż „Gazeta Górowska” była pismem zarejestrowanym w sądzie, prowadziła działalność gospodarczą zgodnie z przepisami, wystawiała faktury za zamieszczane reklamy. Wraz z zaprzestaniem jej wydawania wszystkie należności zostały uregulowane. Nie było procesów sądowych, bo wszystko zostało załatwione lege artis. Tak więc porównywanie nielegalnie wydawanego „Biuletynu Regionalnego” z wydawaną zgodnie z wymogami prawa gazetą jest nadużyciem.
„Żądam od pani, by mnie pani przeprosiła” – stanowczo mówił radny Bogucki. „Teraz, publicznie, bo w przeciwnym wypadku sprawa znajdzie swój finał w sądzie. Ja nie mam tak miękkiego serca jak radny Hołtra” – kontynuował swoją wypowiedź radny Bogucki.
„Bukietowa” siedziała cała w pąsach, bo najwyraźniej tego się nie spodziewała. Bąknęła coś, że tylko o tym „słyszała”, ale tym stwierdzeniem tylko pogorszyła i tak już przerżniętą sprawę. Radny Bogucki nie dał się tym głupim stwierdzeniem zbyć.
„Mogę przeprosić” – stwierdziła „Bukietowa” i przeprosiła. To radnemu Boguckiemu wystarczyło i temat zakończył. I słusznie, bo dał „Bukietowej” nauczkę.
Swoją drogą ja się „Bukietowej” nie dziwię. Jak ona ma występować do sądu o zwrot pieniędzy przeznaczonych na finansowanie nielegalnego „Biuletynu Regionalnego” skoro sama za tym głosowała? Jak ona ma podać do sądu Macieja Papieża jeżeli razem byli w Stowarzyszeniu Gminna Szkoła Reymontowska i w pewnej zdechłej partii? Nasi radni czasami zapominają o przysłowiu, w którym mowa jest o ciele i koszuli.
Jasne, że najprostszym rozwiązaniem byłoby, gdyby Zarząd, który najzwyczajniej w świecie nie sprawdził kontrahenta, zapłacił ze swoich kieszeni. Najwięcej jednak powinien zapłacić ówczesny członek Zarządu Tadeusz Podwiński, który ten temat wywołał. A co miał z tego radny Podwiński? A cholera go wie! Pewnie nic! Z wyjątkiem tego, że liczył, iż tuba propagandowa pewnej zdechłej partii będzie go promowała za nasze, samorządowe pieniądze. Ale szlag trafił bombki, bo Kanalia wykończyła tubę propagandową zdechłej partii i promocji nie ma. To znaczy promuję ich w chwili obecnej u siebie. Całkowicie społecznie! - podkreślam z całą mocą
O, np. teraz zapromuję radnego Tadeusza Podwińskiego. Jest radnym czwartą kadencję. Piękny sukces. I serdecznie życzę radnemu Tadeuszowi Podwińskiemu, by była to jego kadencja ostatnia. I obiecuję, że zrobię wszystko, by tak jak wykończyłem „Biuletyn Regionalny” wykończyć go, jako radnego oczywiście.
Bo tak prywatnie, to życzę radnemu zdrowia i wszelkiej pomyślności, ale poza Radą Powiatu.
niedziela, 4 października 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz