Ciechanowie.
Pierwsze moje zdziwienie wywołała mapka zamieszczona na stronie tytułowej „Przeglądu Górowskiego”. Mapka ta ma zilustrować Czytelnikom rozliczne propozycje rozwiązania problemu komunikacyjnego. I fajnie, że jest! Tyle, że wprowadza ona niepotrzebny chaos i zamęt w głowach Czytelników, którzy niekoniecznie muszą znać niuanse. Proszę spojrzeć na mapkę i legendę jej towarzyszącą.
W legendzie zaznaczono kolorem żółtym, (do którego ja dodałem czerwone kwadraty) koncepcję przebiegu obwodnicy, która już dawno „padła”. Koncepcję tą zanegował wojewoda jeszcze 22 czerwca 2007 r., o czym zresztą w artykule napisano. Po co więc zamieszczać na mapie coś, co nigdy nie zaistnieje?
Artykuł jest długi, ale niczego Czytelnikom nie wyjaśnia. I tak np. mówi się o przebiegu obwodnicy, która odciążyłaby Starą Górę i ul. Starogórską, by następnie stwierdzić: „Najważniejszym z nich jest fakt, iż planowana do realizacji droga nie może być drogą o parametrach drogi gminnej. W związku z tym zaplanowany na tę inwestycję budżet z kwoty 2 mln zł musiałby powiększyć się do wartości 12 13 mln. (…) Dlatego też sprawa budowy tego odcinka została na pewien czas zawieszona, gdyż budżet na tę inwestycję przewyższa możliwości samorządu lokalnego.”
I tu rodzi się pytanie: czy ta koncepcja obowiązuje? A może już jest w lamusie, jak poprzednia, zanegowana przez wojewodę?
A teraz proszę spojrzeć na górę mapy. Przebieg innego odcinka obwodnicy: północno – zachodni. Pierwotny plan był szaleństwem – ruch miał przebiegać koło Szkoły Podstawowej nr 3. Paranoja w krystalicznej postaci. Teraz widzimy odchylenie na zachód (oznaczone kwadratami zielonymi). Pisze się o koncepcji przebiegu, ale nie podaje szans na jej realizację. I dalej nie wiemy, jak, kiedy i kto da pieniądze.
W artykule nawiązano również do koncepcji Unii Górowian, która bardzo aktywnie włączyła się dyskusję na temat przebiegu obwodnicy (o czym Państwu wielokrotnie pisałem).
W artykule czytamy: „Inny, bardziej przyszłościowy, ale i o wiele kosztowniejszy wariant rozwiązań zaprezentował w imieniu Stowarzyszenia Unii Górowian Zbigniew Józefiak.” I tu zdziwiłem się najbardziej. A skąd autorka artykułu wie, że proponowany przez Unię Górowian wariant jest „kosztowniejszy”?
Koncepcja Unii Górowian
Wszak w całym artykule nie ma słowa o kosztach proponowanych rozwiązań komunikacyjnych, z wyjątkiem odcinka ul. Starogórska Głogowska, który to koszt wyceniono na 12 – 13 mln.
Ze swojej strony ośmielę się z wielką nieśmiałością stwierdzić, że propozycja Unii Górowian i naszych władz samorządowych są pod względem finansowym równorzędne, a być może rozwiązanie Unii tańsze.
Swoje przekonanie opieram na następujących wyliczeniach.
Długość obejścia Starej Góry (bo o tej koncepcji mówimy) wg projektu naszego samorządu wynosi 7,6 km, a wg koncepcji Unii droga miałaby 6,8 km.
Po drugie: przebieg obejścia dla Starej Góry - wg koncepcji Unii - nakładałby się na gruntowe grogi dojazdowe będące własnością gminy w 30% - 2,5 km. W koncepcji naszego samorządu tylko 300 m. Co to oznacza, nie trzeba chyba Państwu wyjaśniać.
Inny fakt. Przebieg obejścia dla Starej Góry - wg planów naszego samorządu - powodowałby konieczność wykupu gruntów z rąk prywatnych. Można szacować koszt 1 m kw. wykupionych gruntów na ok. 20 – 30 zł. Przebieg obejścia - wg Unii - byłby znacznie tańszy. Droga biegłaby po ziemi należącej do Skarbu Państwa (ok. 80%).
I jeszcze jedna rzecz. Trzeba pamiętać o tym, że wykup gruntów w mieście, które znajdują się w rękach prywatnych będzie jeszcze droższy. Możemy śmiało liczyć na 50 – 60 zł za 1 m kw.
Dodajmy do tego bardzo prawdopodobne przeciąganie się procesu wykupu ziemi z rąk prywatnych spowodowane oczekiwaniami na wyższe stawki i mamy obraz ścieżki zdrowia, która może nas czekać.
Jest jedna rzecz, która mnie bardzo wkurzyła w artykule. Czytamy tam: „Oni, czyli Unia …” Słowo „oni” jest nie tylko niezręcznością, ale i obelgą. Unia Górowian i jej członkowie, to nie żadni „oni”, ale żywa i aktywna część naszej lokalnej społeczności samorządowej. Jeżeli autorka używa słowa „oni”, to równoważnie powinna użyć słowa „My” w odniesieniu do władz samorządowych, i swojej osoby. Tylko, po co to komu? Po co to różnicowanie w stosunku do jedynego stowarzyszenia, które nie umarło po wyborach samorządowych, ale jest nadal aktywne i pięknie działa na rzecz naszej wspólnoty?
Na dzień dzisiejszy jasno widać, że jasnej koncepcji nowych rozwiązań komunikacyjnych nasz samorząd nie ma. Pozwolę sobie przedstawić swoją opinię. Dla mnie, jedyną koncepcją, która jest na miarę naszych czasów i najbliższych 10 lat, bo trudno wyrokować na dalszą przyszłość, jest koncepcja przedstawiona przez Unię Górowian. Na ile jej realizacja jest realna? Nie wiem. Wiem jednak, że bardzo dużo zależy od nas, mieszkańców Góry. I obawiam się, że narodzi nam się jakaś prowizorka, która – jak uczy nas doświadczenie – będzie trwała wieki całe. A ci, którzy urodzą się i dorosną, będą nas wszystkich przeklinali za naszą ewentualną bierność.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz