piątek, 9 października 2009

Promień w mroku


We wrześniu 2009 roku ukazał się pierwszy numer „Kroniki życia kulturalnego Góry”. Pismo wydawane jest przez Dom Kultury. Jak czytamy w słowie wstępnym skierowanym do Czytelników: „Pismo będzie ukazywało się co dwa miesiące. Będziemy chcieli na jego łamach przekazać Państwu relacje z najważniejszych wydarzeń kulturalnych w naszej gminie, których organizatorem lub współorganizatorem jest górowski Gom Kultury”. Cytowane słowa skierowane do Czytelnika podpisano: „Wydawca i Redakcja”.

Pismo jest dziełem jednej osoby – Adriana Grochowiaka, którego chyba nie trzeba przedstawiać. Adrian prowadzi bloga (dłużej ode mnie), na którym zamieszcza bardzo bogatą dokumentację fotograficzną i filmową z przeróżnych wydarzeń mających miejsce w naszym mieście i gminie.

Współredagował w ubiegłym roku dwutygodnik „Moja Gazeta Górowska”, który przestał już się ukazywać.
Adrian jest uczniem II klasy górowskiego ogólniaka. Bardzo zaangażował się w działalność Domu Kultury. Prowadzi tam sekcję dla młodych dziennikarzy. Chłopaka szuka swojego miejsca w lokalnej społeczności, bo charakteryzuje go niespokojny duch i pogoń za wszystkim co nowe, nieznane i ekscytujące.

Powróćmy jednak do pisma. Nie ma ono co prawda zbyt imponującej objętości, ale: „lepszy rydz niż nic”. To dobrze, że Adrian wydaje Domowi Kultury taką rzecz, bo dzięki temu w historii zostanie ślad po ludziach i wydarzeniach kiedy ich już z nami nie będzie.

Jest jednak i druga strona medalu. Z prawdziwym „podziwem” patrzę na „stronę internetową” Domu Kultury. Podobnego tałatajstwa nie widziały oczy moje od dawna. Klasyczny przykład złego smaku i nieróbstwa połączonego z bylejakością. Na tle strony internetowej pismo Adriana jest szczytem elegancji i dobrego smaku. A to instytucji, która w nazwie ma słowo – kultura, nie uchodzi!

Inna rzecz. Adrian liczy na to, że w ciągu dwóch miesięcy wydarzy się w Domu Kultury tyle, iż starczy dziennikarskiego materiału na wypełnienie kolejnego numeru. Może się przeliczyć.
Dobrze, że na tle szarzyzny i bylejakości, którymi to cechami charakteryzuje się nasz(?) Dom Kultury, pojawiło się zjawisko w postaci Adriana Grochowiaka. Trzeba jednak żywić pewną obawę. W Domu Kultury mogą mu wpoić zasadę, że wszelka tandeta popłaca. A wtedy zmarnują tego sympatycznego chłopaka.

Brak komentarzy: