poniedziałek, 15 września 2008

Bez jaj proszę!

Po długim oczekiwaniu otrzymałem odpowiedź na moje pismo, które jeszcze w czerwcu skierowałem na spracowane ręce przewodniczącego Komisji Oświaty, Kultury i Sportu – Marka Biernackiego. Radny powiatowy Marek Biernacki w swojej nieskończonej łaskawości raczył mi odpowiedzieć, chociaż niezupełnie on osobiście. Odegrał on rolę skrzynki odbiorczo – nadawczej. Jest to o tyle istotne, iż przewodniczący wzmiankowanej wyżej komisji prawdopodobnie na oczy owej odpowiedzi nie widział. Ale to w jego imieniu i z jego upoważnienia przekazano mi owe wiadomości, które mogą Państwo przeczytać poniżej.
Cóż można powiedzieć po przeczytaniu owych gładkich zdań, za którymi nie stoi nic z wyjątkiem próby pokazania, iż coś się robiło.
1. Przed wakacjami nie zastanawiano się nad programem zajęć dla dzieci i młodzieży w okresie wakacyjnym. Proszę zwrócić uwagę na zdanie: „Tradycyjnie przed rozpoczęciem okresu wakacyjnego został ogłoszony nabór dla zorganizowanych 5 – osobowych grup młodzieży chętnej do udziału w wakacyjnym turnieju w piłkę halową pod hasłem Wakacje na sportowo”. Cały czar tego sformułowania kryje się w słowach: „dla zorganizowanych”. „Dla zorganizowanych” – oznacza wg tej nowomowy – takich grup, które będą miały dorosłego opiekuna. Rzecz jasna w żadnym ogłoszeniu o tym nie wspomniano słowem, nie wyjaśniono 8, 9, 10-latkom, co w praktyce to dla nich oznacza. A oznaczało to, iż przybywali na „Arkadię” i byli odprawiani z kwitkiem, bo nie byli „zorganizowani”. Wszystko to w trosce o bezpieczeństwo rzecz jasna. Tyle, że troska ta bywa pozorna. Każdy, kto był na „Arkadii” widział, iż jej istotnym mankamentem są filary. Pół biedy, że zasłaniają one nieco widok na boiska. Filary te stwarzają zagrożenie dla życia i zdrowia młodzieży, która często w trakcie sportowych zmagań nie zauważa ich istnienia. I to jakoś zarządzającemu halą i Zarządowi – oraz przewodniczącemu Komisji Oświaty, Kultury i Sportu – nie przeszkadza. Problemu nie dostrzegają, bo każdy z w/w ma inne sprawy na głowie. Widzą to nauczyciele, którzy truchleją na widok uczniów wpadających na filary.
Powróćmy jednak do wątku zapewnienia dzieciom i młodzieży wypoczynku na hali, której utrzymanie kosztowało będzie starostwo – a więc nas – w 2008 roku około 440 tysięcy złotych. Autor odpowiedzi stwierdza, iż nie było amatorów do gry w piłkę halową. Zmieniono formułę na nieodpłatne korzystanie z hali i skorzystało z tego ok. 200 dzieci. Tu pragnę podkreślić, iż żądano również: „grup zorganizowanych”, co przynosiło dla dzieci i młodzieży znany a opisany powyżej skutek.
W końcowej części anonimowego pisma jego autor stwierdza: „Taka formuła obowiązywała od początku funkcjonowania obiektu”. Być może tak, ale wszystkie formuły – nawet alchemiczne – ulegają wyczerpaniu. Trzeba iść z życiem i wychodzić naprzeciw oczekiwaniom młodych ludzi. Czy ktoś zadał sobie trud i zrobił ankietę wśród młodzieży na temat: „jakich gier, zabaw, rozrywek spodziewasz się na hali „Arkadia” podczas zbliżających się wakacji?” Pytanie retoryczne! Potem autor usiłuje wmówić mi, iż rzekomo organizacja wypoczynku spoczywa ustawowo na opiekunach szkolnych oraz klubach i stowarzyszeniach sportowych. Tu zadać należy pomocnicze pytanie: co w takim razie robił klub sportowy „Arkadia” (a taki istnieje i ma budżet – 600 zł! – by zrealizować swoje ustawowe zadania)?
Wiem, ciszej nad tą trumną! Wyprostujmy jednak nieznajomość ustawy o samorządzie powiatowym, którą wykazał mędrkujący autor pisma. Oto art. 4: „Powiat wykonuje określone ustawami zadania publiczne o charakterze ponadgminnym w zakresie - kultury fizycznej i turystyki. I tak to niczym słoma z butów wyłazi nieznajomość ustawy, którą zobowiązany jest znać każdy urzędnik starostwa powiatowego”.
Dla każdego z Państwa jest jasne, że tzw. zajęcia dla dzieci, które rzekomo zorganizowano na „Arkadii”, istniały i istnieją jedynie na piśmie i w wyobraźni autora pisma. Honor „Arkadii” uratowali pracownicy Domu Kultury, którzy prowadzili tam zajęcia ze swoimi maluchami. I za to im chwała. Ale śmiesznie jest, gdy konia kują a żaba nogę podstawia.
Należy zastanowić się nad tym, dlaczego nie zorganizowano regularnych zajęć na „Arkadii”. Przyczyn jest kilka. Najważniejsza to ta, iż władza kompletnie nie interesuje się problemami dzieci i młodzieży. Proszę mi pokazać roczny plan imprez o charakterze międzygminnym, które integrowałyby dzieci i młodzież z gmin powiatu górowskiego. Proszę pokazać chociaż kilkuletni plan działania „Arkadii”, w którym zawarte byłyby propozycje długofalowych działań na rzecz rozwoju choćby jednej lub dwóch dyscyplin sportowych. Króluje okazjonalność i przypadek. Żadnej myśli wybiegającej w przód.
„Arkadia” kosztuje nas dużo. I tych pieniędzy nie byłoby żal, gdyby służyły one rozwojowi amatorskiego sportu. Tylko, że tymi, którzy ten sport uprawiają gardzi się. Oto przykład. W piątek odbyły się mecze pomiędzy drużynami uczniów i uczennic z LO i ZS. Nikt z władz nie zaszczycił tych meczy swoją obecnością. A młodzież grała na wyraźne życzenie Zarządu Powiatu, który zażyczył sobie, by przed pojedynkiem drużyn Impel Wrocław z SC Drezno takie mecze się odbyły. I mecze się odbyły. Dla zawodników z Wrocławia i Drezna przygotowano grilla. Młodzież z LO i ZS nie zobaczyła nawet lizaka. A czy oni są dziećmi gorszego boga?! Przy kim mają być nasze serca i sympatie? I nigdy nie widziałem na „Arkadii”, by jacyś miejscowi finaliści byli potraktowani godnie i szlachetnie. Każda przybłęda jest za to traktowana z najwyższymi honorami, które często przypominają zwyczajne lizodupstwo.
Będzie tak dotąd, dokąd nie pozbędziemy się z samorządu ludzi przypadkowych. Będzie tak dotąd, dokąd Marek Biernacki będzie olewał związane ze swoją funkcją obowiązki i traktował funkcję radnego jako „fuchę”, która pozwala zarobić 820 zł, bez wysiłku, aktywności i myśli. I nie ma się co chmurzyć panie Marku. To jest prawda tak oczywista jak spadek cen katalizatorów w ostatnim czasie. Pan stracił na katalizatorach, a my od dwóch lat tracimy na panu. Zresztą. Tracimy na nieomal wszystkich radnych. Pana, panie Marku może to pociesza? I rzecz jeszcze jedna. Jak już pan mi odpowiadasz, to zadaj pan sobie trud przeczytania tego co pan mi przekazujesz robiąc za skrzynkę pocztową. Może odpowiedź będzie mniej bolała.

Brak komentarzy: