niedziela, 7 września 2008

Kwiatki z oślej łączki

Studiowanie budżetu powiatu nie należy do najciekawszych zajęć. Można jednak spotkać tam pewne kwiatki, które udostępnię Państwu do wąchania.
Czy wiecie Państwo, że na zakup książek do biblioteki pedagogicznej wydano astronomiczną kwotę 1100 zł. Stanowi ona 0,7399% w całości budżetu tej instytucji. Dla prawdy należy przypomnieć, iż kwota ta została powiększona przez Komisję Budżetu, Finansów i Gospodarki do 8 tysięcy. Po jakimś czasie okazało się, iż dyrektor PCDNiPPP, któremu ta placówka podlega, dobrowolnie z tych pieniędzy zrezygnował. Pismo informujące o tym fakcie podpisała „Bukietowa”. Wynika z niego, iż w związku z tym, iż w roku 2007 biblioteka pozyskała 10 tysięcy od wojewody - a starostwo dołożyło 5 tys. - księgozbiór został „uzupełniony”. Wiecie Państwo, gdyby taką rzecz napisał chłop po kursie walki z analfabetyzmem, to ja bym to zrozumiał. Ale to napisała nauczycielka! Ja wiem, że od byłej członkini „SamejBronki” trudno wymagać czegokolwiek, bo w tej żałosnej partii umiejętność pisania i czytania oraz logicznego myślenia blokowały rozwój kariery partyjnej. Zresztą, że „Bukietowa” za dużo w życiu nie przeczytała, słychać wyraźnie na sesji podczas przemów, którymi od czasu do czasu raczy uszy słuchaczy. Śmiechu często jest co niemiara.
Należy tylko zadać sobie pytanie o sens istnienia instytucji, której celem jest gromadzenie i udostępnianie książek czytelnikom. Bogaci sobie kupią, ale co z tymi, których na to nie stać? Czy czasami na powiecie nie spoczywa obowiązek wyrównywania szans edukacyjnych młodzieży? Problem jednak polega na tym, iż nigdy nie widziałem członka Zarządu w roli czytelnika naszej biblioteki. A gdyby przychodzili, to wiedzieliby ilu uczniów i studentów narzeka na brak nowości wydawniczych.
Podliczyłem również, ile w sumie szkoły wydały na zakupu książek. Wyszła rzecz zatrważająca. Na rok 2008 na zakup książek i pomocy dydaktycznych zaplanowano przeznaczyć – 10.600 zł. Do górowskiego ogólniaka i Zespołu Szkół uczęszcza 1353 uczniów. To mówi samo za siebie.
Inny kwiatek. Telefony. Przyciągnął moją uwagę taki fakt. Na hali „Arkadia” jest telefon stacjonarny i służbowa komórka. Dzwoni się sporo. W I półroczu z telefonu na drut wydzwoniono na kwotę 2014,55 zł a z komórki na 709,83 zł. W instytucji tej pracuje 11 osób. W Powiatowym Urzędzie Pracy zatrudnionych jest 30 osób. Tam za telefon komórkowy zapłacono w tym samym okresie – 394 zł, a za stacjonarny - 2482,70 zł. W Specjalnym Ośrodku Szkolno – Wychowawczym, który znajduje się w Wąsoszu, pracuje 29 osób. Telefon stacjonarny kosztował 1213,48 zł a dwie komórki – łącznie – 267,43 zł. Nie tylko to budzi moje zdziwienie, jeżeli idzie o „Arkadię”. Proszę sobie wyobrazić, że na materiały biurowe wydano na „Arkadii” 1111,06 zł. Natomiast na „doposażenie w niezbędny sprzęt sportowy” – 906, 80 zł. Ale to jeszcze nie koniec. Na propagandę – „ogłoszenia i plakaty” – poszło w ciągu pół roku 1230 zł. Porównajmy to z kwotą 600 zł, którą przeznaczono na funkcjonowanie klubu sportowego „Arkadia” i zrobi nam się bardzo śmiesznie. Rzeczywiście, dbamy o sportowy rozwój młodzieży – na papierze za 2341, 06 zł. łącznie. Tu najwyraźniej coś się komuś pokiełbasiło i nastąpił przerost formy nad treścią.
W chwili obecnej trwa kontrola na „Arkadii”, którą przeprowadza Komisja Rewizyjna Rady Powiatu. Poproszę najuprzejmiej, by te zawiłości wyjaśnili.
Kwiatuszek trzeci. Zadłużenie Szpitala na dzień 30 czerwca – 43.595 mln. Należności krótkoterminowe z tytułu dostaw i usług, które na dzień 1 stycznia 2008 roku wynosiły 1.297 mln zł, obecnie wynoszą 3.842 mln zł. Chociaż Szpital za pół roku odnotował zysk ze sprzedaży świadczeń w wysokości 139 tys. złotych, to jednak strata na działalności gospodarczej wyniosła za I półrocze 1,2 mln, i to pomimo wyższych o ok. 0,5 mln od zakładanych przychodów. Na wynagrodzenia dla 188 pracowników Szpitala wydano w I półroczu 3.793 mln zł, co stanowi 66% kosztów. W chwili obecnej Szpital winien jest swoim pracownikom 410 tys. zł z tytułu „zaległych wynagrodzeń bieżących”.
Wielkiej nadziei, czyli ustawy o oddłużeniu służby zdrowia nie widać a Szpital coraz bardziej się zadłuża. Wszystko wskazuje na to, że będziemy świadkami „bardzo pięknej katastrofy”, jak mówił Grek Zorba.

Brak komentarzy: