

Starościna zdawkowo podziękowała byłemu staroście, burmistrzowi i wieloletniemu dyrektorowi wydziału geodezji za pracę. Następnie podziękowania za współpracę złożyła Tadeuszowi Wrotkowskiemu sekretarz powiatu Elżbieta Kwiatkowska. Były one bardzo sympatyczne i ciepłe. Pani sekretarz zauważyła, iż ilość lat jakie przepracował Tadeusz Wrotkowski – 40! – wydaje się dla niej niewyobrażalnie wielka. „Pan Tadeusz zaczynał pracować, gdy ja miałam 10 lat, pracował, gdy ja kończyłam podstawówkę, szkołę średnią i studia. Można powiedzieć, że pracował zawsze”.


W swoim wystąpieniu Tadeusz Wrotkowski wyjaśnił przyczyny decyzji o niepodjęciu pracy w starostwie. Poinformował zebranych, iż starościna od początku wiedziała, że nie ma on zamiaru wracać na poprzednie stanowisko pracy. Swoją decyzję wyjaśnił tym, iż: „powrót powodowałby pewne perturbacje w wydziale, który zbudowany został z wielkim wysiłkiem i trudem. Józef Sromek sprawdził się na tym stanowisku, poświęcił swojej pracy kawał życia i tylko najbliżsi o tym wiedzą. Odczuwałbym dyskomfort powracając do pracy na stanowisko, które obecnie zajmuje Józef”.
Tadeusz Wrotkowski powiedział również, że nie zamierza przechodzić na emeryturę. „Mam obecnie 62 lata i do 100 lat mam trochę czasu, a później, to jak Bóg da” – rozbawił słuchaczy kolejnym zgrabnym powiedzeniem. „Wystąpiłem do ZUS – u, by otrzymać decyzję i mieć zabezpieczenie na przyszłość, bo w tym kraju przepisy stale się zmieniają” – wyjaśnił. „Nie będę korzystał z emerytury” – kontynuował. „Mam cztery oferty pracy, w tym dwie z instytucji, które są dla naszego powiatu naczelne. Mam inne plany niż emerytura. Chcę coś tworzyć, budować, iść do przodu. Nie lubię spoczynku. Nie wyobrażam sobie życia statycznego”.
W końcowej części swojej mowy Tadeusz Wrotkowski podziękował wszystkim za współpracę w ciągu minionych lat. „Myślę – rzekł – iż niejednokrotnie się jeszcze spotkamy”.
Przybyli na pożegnanie goście spożyli ciastko (babeczka z kremem i owocami)i wypili kawę i herbatę. Edek A – znany szeroko z upierdliwości Powiatowy Inspektor Nadzoru - odstąpił mi swoja porcję - bo sam dba o linię. Rozmawiano o wszystkim i niczym, jak to zwykle przy takich okazjach. Ja natomiast odnotowałem sobie kogo zabrakło wśród żegnających. Nie było Przewodniczącego Rady Powiatu – Władysława Stanisławskiego – który w 2002 roku forsował Tadeusza Wrotkowskiego na stanowisko burmistrza. Nie było nikogo z radnych powiatowych. Nie było nikogo z górowskiego magistratu, którym przez 5 lat kierował Tadeusz Wrotkowski. Nie było też nikogo z radnych gminnych, którzy niegdyś z czcią i nabożnym szacunkiem wyrażali się o burmistrzu Tadeuszu Wrotkowskim. To wcale źle nie świadczy o emerycie, ale o tych, którzy nie przyszli. Jakby nie było, to właśnie Tadeusz Wrotkowski - po okresie marazmu, jaki panował w latach 1998 – 2002 – zainicjował nowe inwestycje, które w sposób bardzo wyraźny zmieniły oblicze naszego miasta. Ale – jak to się mówi – kij im w oko!
Tadeusz Wrotkowski przechodząc na emeryturę – ale tylko formalnie – wszedł na inny szczyt. Ten nowy szczyt wiele również obiecuje: szeroki widok, który uzyskuje się tylko tam, inną perspektywę, spojrzenie na przebytą drogę, dystans do tego, co się za sobą pozostawiło, oddech i nowe widzenie, wolność od tego, co przygniata oraz - być może - nowe nastawienie do codzienności. Pewne jest jedno – Tadeusz Wrotkowski kapci nie nałoży i nie stanie się biernym obserwatorem życia. To jest człowiek, którego można albo pokochać od pierwszego kontaktu albo znienawidzić do końca życia. Jest wyrazisty aż do bólu i wie, że dla wielu może być charyzmatycznym przywódcą. Zobaczymy czy takim znowu się stanie.


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz