piątek, 12 września 2008
Pod wozem
Są mecze, które mają za sobą długą tradycję zmagań pełnych wspomnień i niezapomnianych wrażeń. Takim bez wątpienia hitem dnia dzisiejszego był mecz piłki siatkowej rozegrany pomiędzy odwiecznymi najlepszymi wrogami: Liceum Ogólnokształcącym a Zespołem Szkół. Spotkanie rozegrano na hali „Arkadia”. Było to, co prawda, spotkanie o „pietruszkę”, ale dla obu zespołów ważne ze względów prestiżowych.
Reprezentacja ZS wielokrotnie przegrywała z LO. Ostatni pojedynek, który rozegrany został wiosną wygrała. W międzyczasie w reprezentacji LO zaszły duże zmiany kadrowe. Kilku z zawodników opuściło mury szkoły, co osłabiło siłę ognia tej drużyny.
W pierwszym secie ZS gonił LO. Przewaga zawodników LO była wyraźna i przez cały set ZS nie udało się nawet zremisować. Set skończył się wynikiem 25 do 20 dla LO. W drugim secie sytuacja odwróciła się radykalnie. Siatkarze ZS złapali właściwy rytm gry i wygrali seta miażdżąco, bo do 16. Set trzeci miał bardzo wyrównany przebieg. Walka była wyrównana i żadnej z drużyn nie udało się odskoczyć. W efekcie zaciętej walki set zakończył się wynikiem 23 do 25 dla ZS. O zwycięstwie drużyny ZS zadecydował czwarty set, który również był wyrównany. Drużynie ZS udało się uzyskać przewagę pod koniec seta i odniosła zwycięstwo 25 do 20.Wynik meczu 3 do 1 dla Zespołu Szkół jest w pełni sprawiedliwy i oddaje różnicę w grze obu zespołów. Trzeba jednak dodać, iż ZS już na starcie miał przewagę. Trener drużyny LO – Mariusz Dziewic - ma złamaną rękę (mówi się, że spadł z kucyka, ale inni twierdzą, że z konia, i to wysokiego!), co nie pozwoliło mu na dopingowanie swojej drużyny.Trener ZS obie rączki ma zdrowe i z wielkim zaangażowaniem podrywał swoich do wysokich lotów podczas meczu. Słyszałem również i taką wersję, iż trenera ZS – Andrzeja Jasiaka – do skutecznego poprowadzenia drużyny zmobilizowała jego szefowa. Podobno – ale to wiem tylko z drugiej ręki! – dodatek motywacyjny w razie porażki był zagrożony.
Jak było? – czort nie dojdzie! Ważne, że mecz był ciekawy a atmosfera podczas niego bardzo przyjemna.Absolwent LO - Paweł Kędziora - czołowy zawodnik w drużynie, której już nie ma, z boleścią i smutkiem obserwował przebieg zmagań. Nie tak było za jego czasów!Na dzisiaj państwu już dziękujemy
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz