Z całą pewnością docenili Państwo swoistą stylistykę, którą autorka owego pisma uraczyła ukaranego, Państwa i mnie. Składnia na poziomie pewnego wójta z gminy leżącej w Puszczy Białowieskiej, który na początku lat 90. zlikwidował bibliotekę (bo nierentowna!) argumentując to tak: „Ja jednej książki w życiu nie przeczytał i żyja!” Przypadek tego wójta przeszedł do annałów, jako wzór głupoty. Ale to było na początku okresu, gdy zachłysnęliśmy się wolnością i różne najdziwniejsze i egzotyczne egzemplarze nieoczekiwanie znajdowały się u władzy. A tu patrzcie Państwo! I u nas niespodzianka! I kto by pomyślał, że autorką tego kuriozum może być pełniąca obowiązki dyrektora Ośrodka Kultury Fizycznej w Górze - Danuta Wiśniewska.
Zacząć trzeba od tego, iż od czasu rozpoczęcia „dyrektorowania” przez tę panią z pracowników wyparował entuzjazm do pracy. Wynika to z rażącej niekompetencji Danuty Wiśniewskiej na pełnionym stanowisku, które powierzono jej bardzo nieopatrznie. Pełniąca obowiązki cierpi na tę przypadłość, która jest zwana „nieomylnością”. I tak – sam byłem świadkiem – była głęboko przekonana, że pełnienie tej funkcji daje jej prawo do odwoływania meczów piłkarskich z powodu deszczu. Kiedy człowiek kompetentny oświecił ją, iż takie prawo mają jedynie sędziowie była niepomiernie tym zdziwiona.

Zgodnie z prawdą trzeba rzec, iż najczęściej pani ta jest zdziwiona. Zdziwiona jest tym, iż siatkarze ćwiczą na siłowni. Dla pani p.o., to nie jest żaden trening! I tak trwa to jej zdziwienie, które do szaleństwa doprowadza pracowników.
Upomnienie, które otrzymał pracownik OKF z 22 letnim stażem pracy – wcześniej nigdy nie karany – jest wytworem niespełnionej, urzędniczej fantazji. Proszę zwrócić uwagę na takie sformułowanie w piśmie: „(…) stojąc na korytarzu przy otwartych drzwiach do biura buntował się (..). I to jest główny kamień obrazy dla pani p.o. Pracownik śmiał się niezgodzie z panią p.o. dyrektor! A przecież wiadomo, że p.o. dyrektor jest chodzącą mądrością, kwintesencją wiedzy jawnej i tajnej i tej, której jeszcze nieodkryto. Zna się na przerwach w dostawach energii elektrycznej i potrafi sprawdzić: „czy czasami nie poszły korki”. Zna się też na centralnym ogrzewaniu. Zabrała klucze i dorobiła je na drugi dzień. Ale to szeregowy pracownik jest winien, iż nie tego dnia nie było ciepłej wody! Że zabrała mu klucze?! Nieważne! Danuta Wiśniewska jest dyrektorem a więc – już z definicji – ma zawsze rację.
To pismo jest kompromitujące dla Danuty Wiśniewskiej. Powiem więcej – to nie jest zabawne! Danuta Wiśniewska - prócz kosmicznej niekompetencji - ma jeszcze bardzo wredny stosunek do pracowników, którzy mają nieszczęście jej podlegać. Jako p.o. chce za wszelką cenę dać im do zrozumienia, iż są zależni od jej kaprysów. Nie potrafi rozmawiać z ludźmi i wszędzie widzi ich złą wolę. Nie ufa pracownikom, bagatelizuje ich pracę i wysiłek. Danuta Wiśniewska nie zna się na tym, co robią pracownicy i nie potrafi nawet ocenić czasu ich pracy na rzecz OKF. A jest to proszę Państwa bardzo często praca w niedziele, wolne soboty i święta. Danuta Wiśniewska wówczas wypoczywa zapominając, że ktoś nie śpi, by spać mogła ona. Danutę Wiśniewską należy jak najszybciej odwołać z OKF – u, bo jej pobyt przyniesie efekty podobne do tego, które zostawia po sobie szarańcza. Boże! – miej OKF w opiece i chroń go od Danuty Wiśniewskiej. Amen.
P.S.
Wszystkim sympatykom naszej „Pogoni” zalecam odmówienie 3 „zdrowasiek” w tej intencji. Może cud się zdarzy?
1 komentarz:
Groteska rodem z "Donosów" Mrożka -tak nazwę ów urzędowy tekst.
Prześlij komentarz